Tomek Kowalski gites gościem był.
Przypadkiem trafiłem na blog tragicznie zmarłego na Broad Peak Tomka Kowalskiego i zrobiła na mnie tak niesamowite wrażenie że postanowiłem się tym podzielić. Odłóżmy na chwilę całą aferę związaną z wyprawą i przyjrzyjmy się postaci Tomka. Naprawdę warto. Polecam zacząć o d najwcześniejszych wpisów najpierw otworzyć galerię a wpisy potraktować jako uzupełnienie.
//magisterkowalski.blogspot.com/
Na blogu Tomek napisał o sobie:
"Jak nazwa bloga wskazuje, jestem magistrem choć już nie świeżo upieczonym. Turystyka i Rekreacja na UAM, oprócz ogromnego rozwoju intelektualnego ;), pozwoliła mi podróżować i rozwijać moją największą pasję jaką są góry i wszystko co z nimi związane. Rodzice i brat zaszczepili we mnie pasję do wspinaczki i podróży dzięki temu od najmłodszych lat miałem do czynienia z turystką i górami.
W 2003 roku wyruszyłem po raz pierwszy autostopem poza granice Polski. Ta dwutygodniowa wyprawa za niecałe 50 euro pozwoliła mi przekroczyć niewidzialną granicę, uwierzyć, że mogę pojechać dalej, a kiedy w następnym roku zdobyłem Mont Blanc stwierdziłem, że mogę też wejść wyżej. Od tego czasu odwiedziłem już 6 kontynentów i wszedłem na 6 z 9 szczytów Korony Ziemi, której zdobycie jest moim dziecięcym marzeniem. Otrzymałem też Nagrodę im. Andrzeja Zawady i dzięki niej prawie udało się pobić rekord w zdobywaniu "Śnieżnej Pantery" za co otrzymałem wyróżnienie w kategorii Alpinizm na Kolosach 2012
Mieszkałem kilka miesięcy w Genui, Manchesterze, Nowym Yorku, Brisbane i kanadyjskim Squamish pracując w różnych, czasem dziwnych sytuacjach.
Oprócz wspinaczki i alpinizmu (rekord w czasach świetności VI.3) uwielbiam biegać na długie dystanse (na koncie już kilka ultramaratonów) i uprawiać każdą inna formę aktywności fizycznej, czego kwintesencją są rajdy przygodowe w których startuję jak tylko mam okazję.
Jestem fanatykiem filmowym i dzięki temu mam bardzo rozbudowaną wyobraźnię. Zawsze mam plan B i wierze w szczęśliwe zakończenia. Uważam, że życie polega na spełnianiu marzeń. Swoich i cudzych.
No Risk No Fun"