Bez precedensu: Papież napisał do dziennika
W opublikowanym w środę liście do włoskiego dziennika "La Repubblica" papież Franciszek napisał, że nadszedł czas, by zacząć prowadzić otwarty i wolny od uprzedzeń dialog na temat wiary. Podkreślił, że niewierzący grzeszy wtedy, gdy nie słucha swego sumienia.
kwarc87 z- #
- #
- #
- #
- 56
Komentarze (56)
najlepsze
rozłam jest od dawna: Lefebryści
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bractwo_Kap%C5%82a%C5%84skie_%C5%9Awi%C4%99tego_Piusa_X
najlepszy fragment:
"Do podstawowych cech charakteryzujących doktrynę Bractwa należy całkowite odrzucenie jakiegokolwiek dialogu międzyreligijnego i ekumenicznego[44][45]. Wszystkie wyznania i religie, różne od katolicyzmu, są ze swej natury złe[46]. Lefebvre mówi o Buddzie i Marcinie Lutrze jako o "sługach diabła"[47]. Idealnym rozwiązaniem, które powinno być celem działania papieża jest powołanie jak największej liczby państw wyznaniowych[48], w których katolicyzm będzie religią dominującą i jedyną akceptowalną[49],
Boża Opatrzność to opieka nad stworzeniem i musi być powszechna, inaczej byłaby niesprawiedliwością.
Dostajesz minusy, a zachaczyłeś o coś, co nazywa się deizm. Całkiem ciekawy pogląd moim zdaniem. Zarazem nic nowego. Osobiście uważam, że jeśli nasz wszechświat powstał w skutek jakiejś zaplanowanej akcji, to raczej nikt nie celował w powstanie ludzkości jako takiej. Życia? Może, a może nawet nie, i jesteśmy tylko produktem ubocznym entropii. Nie wiem czemu ale takie ujęcie sprawy jest dla mnie jakieś kojące.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak to możliwe, że liczba praktykujących katolików zależy od kondycji i nastawienia kościoła?
Przecież są 2 możliwość: albo wierzę w Boga (Jahwe), albo nie. Jeśli wierzę, to choćby nie wiem jak zły był kościół, i tak muszę do niego chodzić, bo jakkolwiek źle by mi tam nie było - potępienie wieczne jest gorsze. A śmierć z grzechem śmiertelnym, jakim jest opuszczenie niedzielnej mszy, oznacza wieczne
Z tego powodu można nie być katolikiem w pełnym znaczeniu tego słowa, tylko wierzyć w Boga i uzależniać swoje poparcie dla Kościoła od jego kondycji.