Sławny most w Świdnicy i jego oznaczenie
Zapraszam do zobaczenia oznakowania słynnego wiaduktu w Świdnicy. Mi osobiście ręce opadły jak to zobaczyłem.....
![jaj0](https://wykop.pl/cdn/c3397992/jaj0_QmEfHDqB72,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 69
Zapraszam do zobaczenia oznakowania słynnego wiaduktu w Świdnicy. Mi osobiście ręce opadły jak to zobaczyłem.....
Komentarze (69)
najlepsze
Norweski kierowca i jego zmiennik jadą tirem. Zmiennik mówi:
- Knut, minęliśmy znak "max wysokość 3,5m".
- A ile my mamy, Gunnar?
- 4,2m, Knut.
Knut zasępił się nad kierownicą, spojrzał w lusterko i rzekł spokojnie:
- To rozglądaj się czy nie ma policji i jedziemy...
Jak łatwo przewidzieć wbili się pod wiadukt i za cholerę nie mogą spod niego wyjechać.
Nagle zza zakrętu wyjeżdża policja.
Policjant nie mogąc uwierzyć w
a wystarczyło by dobre oznakowanie
Poranione w wypadku dzieci wyglądają lepiej???
Myśl!
Dzięki Bogu tu nie doszło do masowej tragedii. Polska norma - dajemy znak wiadukt 3,6m. - a naprawdę zmieści się 3,9. Przykłady... proszę bardzo... Zgierz - droga nr 1 (nie 101, ani 1005 - tylko główna droga w Polsce północ południe) i przed Zgierzem jest znak 3,6m. a wchodzi tam ponad 4,0 (chyba
Dziennik Ustaw z 2003 r. Nr 220 poz. 2181
Załącznik Nr1, Punkt 3.2.17
"Na znaku podaje się liczbe o 0,5 m mniejszą od wysokości obiektu nad jezdnią"
A było tak: znak 2,9m, prześwit wiaduktu 3,5m, autobus 3,7m
Czyli oznakowanie zgodne z Dz.U.
Ale na logikę to oznaczanie znakami z takim błędem jest wołaniem o rozpacz. Dlaczego? Bo to powoduje że kierowcy zaczynają ignorować takie znaki na porządku dziennym. Jeżeli różnica jest 10cm to ok, bo to może się mieścić w ramach błędu pomiaru, ale 40cm to wręcz przesada która skutkuje kompletnym brakiem sensowności tychże znaków. IMVHO na znakach powinna być rzeczywisty prześwit
Wiadomo - kierowca jest winny tragedii (dobrze, że wszystkie dzieciaki żyją), ale na równi odpowiedzialność powinna spaść na osoby, które nie oznaczyły w prawidłowy sposób mostu.
Jeżeli zrobi się o tym wystarczając głośno to może w końcu dobiorą się do dupy nie tylko zwykłym ludziom ale również zasranym urzędasom.
Taki Niemiec na przykład: jadąc sobie po równej, prostej, logicznie oznakowanej drodze jest niebezpiecznie zrelaksowany, a w takim stanie o wypadek nietrudno! Nie wspominając o ekstremalnie długich, bo ciągnących się tysiącami kilometrów płaskich jak stół autostradach, brrr... Można usnąć! W Polsce natomiast, jeżeli nie dysponujesz refleksem pilota myśliwca odrzutowego to po 500m urwiesz zawieszenie/dostaniesz 24 punkty karne/1000 od straży miejskiej/ukradną Ci auto, bo
Gdyby ktoś wyjeżdżał z podporządkowanej by nie miał szans zobaczyć tego znaku. I nawet pomimo tego że np. na owej podporządkowanej mogą się poruszać pojazdy do masy 3,5 tony. A może ktoś wiezie jakąś rzeźbę w pickupie? Samochód mniej niż 3,5 tony a wyższy. Po drugie kierowca nie jest zobowiązany pamiętać co było na znaku X kilometrów temu przed poprzednimi