Była raz taka sytuacja, kiedy mój kolega zdawał jakąś mapkę którą musiał zrobić. Profesor na nią spojrzał i przekreślił ją jakimś swoim pisakiem twierdząc, że jest "nie do przyjęcia".
Po powrocie do akademika mój kolega skrzętnie zeskrobał żyletką "dodatek profesora" do mapy i za kilka dni zaniósł mu tę samą mapkę. Profesor na nią spojrzał, wziął w rękę długopis i postawił czwórkę.
kiedyś pamiętam jak na geodezji oddawałem sprawozdanie....oczywiscie odrzucone :/ no to się ustawiłem na koniec kolejki (bez ingerowania w pracę) i poczekałem na swoją kolej, po czym z uśmiechem na twarzy: "Panie profesorze już poprawione" . Przyjęto :)
RomanX - ale jakich pomiarów? Robisz pomiary , robisz sprawko - części grupy zalicza, drugiej nie wiem jakim cudem nie - przecież wszystcy robią je identycznie. Więc to czy dobrze zrobiłeś pomiary czy nie średnio tu wchodzi w grę:-) Oni na stałe używają funkcji random() :D
taaa dokładnie...u mnie podono koleś po egzaminie z mechaniki budowli oblewa maxymalną liczbe osób. Czyli zdaje tyle osób (co do jednej) aby egzamin nie został unieważniony.
Słyszałem też o kolesiu z nie mojej uczelni który to rzucał prace w powietrze - te, które spadły na biurko były sprawdzane, te co na ziemię miały od razu 2 :D
Ten wykop idealnie opisuje moją sytuację. Na czwartek mam napisać cztery sprawozdania, ponieważ prowadzący nie przyjął jeszcze żadnego. Sytuacja tyczy się całej mojej grupy, oraz drugiej grupy. Po oddaniu sprawozdania okazuje się że coś jest nie tak. Więc poprawiam, oddaje drugi raz. A tu niespodzianka, gość wymyślił że ma być przepisane na komputerze. Następnym razem zabrakło opisu o którym w instrukcji nie było mowy.
o co Ci gościu chodzi? Czy ja coś napisałem o kopiowaniu/kserowaniu/robieniu plagiatu? NIE! więc nie rozumiem Twojego oburzenia... Ja robie sprawozdania sam, a to że obię je po terminie to już inna bajka. A z gimnazjum to chyba Ty jesteś przyjacielu.
historia zaslyszana: student probuje oddac sprawozdanie, za kazdym razem zostaje ono odrzucone. wiec wraca do domu kopiuje, oddaje znowu. sytuacja powtarza sie pare razy, az w koncu przy oddawaniu, przerysowanego i przepisanego sprawozdania (bez zadnych zmian!) slyszy: "no, nie mozna bylo tak od razu?".
Pamiętam jednego śp. doktora, który odrzucał sprawozdania masowo. Znalazł błąd na jednej stronie, do poprawy. Poprawiło się błąd to znalazł na kolejnej i odrzucał jakby nie mógł przejrzeć całego i pokazać wszystkie błędy. Poza tym nie wiem po co są sprawozdania, które od 15 lat wyglądają tak samo, zmienia się tylko dane w pomiarach.
Komentarze (45)
najlepsze
Była raz taka sytuacja, kiedy mój kolega zdawał jakąś mapkę którą musiał zrobić. Profesor na nią spojrzał i przekreślił ją jakimś swoim pisakiem twierdząc, że jest "nie do przyjęcia".
Po powrocie do akademika mój kolega skrzętnie zeskrobał żyletką "dodatek profesora" do mapy i za kilka dni zaniósł mu tę samą mapkę. Profesor na nią spojrzał, wziął w rękę długopis i postawił czwórkę.
Wnioski z tej anegdoty
Słyszałem też o kolesiu z nie mojej uczelni który to rzucał prace w powietrze - te, które spadły na biurko były sprawdzane, te co na ziemię miały od razu 2 :D
Ale po co ja to piszę, przecież sprawozdania
- musze zrobic sprawko
- na kiedy?
- na wczoraj...
-to chodz na piwo
-namówiłeś mnie :D
^ instrukcja prawidlowego studiowania ;)