EURO RTV AGD moja historia
Nie wiem czy moja historia Was urzeknie,ale skoro widzę,że inni mają podobne doświadczenia z Euro Rtv Agd to postanowie opisać mój przypadek. Otóż spodobał się nam (mnie i żonie) fajny telewizorek płaski,który posiadał na swoim stanie sklep Euro Rtv AGD w naszej miejscowości. Z góry do tego akurat sklepu jestem uprzedzony,bo wiele razy kupując tam drobiazgi byłem obsługiwany tragicznie,no ale stwierdziłem,że może się przełamię i kupie szybko ten telewizor. Technicznie i tak zdążyłem sie zorientować co i jak więc nie oczekiwałem już elaboratów choć usłyszałem "noo wie Pan one wszystkie są dobre" :) A jak zapytałem o różnice między jednym modelem a drugim to Pani weszła na stronę eurortvagd.pl i szuka tam w modelach. Tłumacze,że tam już sprawdzałem,ale nie mają ich w ofercie. A ona,że jak nie ma ich w ofercie to nie wie czym się różnią. Dobra co mi tam. Biorę w ciemno,bo producent dokłada konsole jeszcze do tego telewizora - będzie dobry zakup.
No i zaczeło się wciskanie słynnego ubezpieczenia. Dowiedziałem się,że gwarancja spowoduje,że będe mógł wszystko robic z tym telewizorem a i tak zwrócą mi pieniądze,a gwarancja to jedyne......1500zł. Ale rozszerzona jak sie dowiedziałem, dzieki temu sam sobie moge rozbić nawet telewizor i nic mnie nie będzie obchodzić - kasę dostane z powrotem.. Panu podziękowałem za ubezpieczenie i siedliśmy do kącika ratalnego gdzie Pani ze zmęczonym wzrokiem i sposobem bycia "mam w dupie tą robotę" zaczeła nam prezentować opcje ratalne. W ten sposób zaczęło się wciskanie numer dwa gwarancji dodatkowej,której już nie chcieliśmy,ale...oni chcieli sprzedać i to desperacko,a ja chciałem desperacko telewizor,bo był ostatni dzień promocji LG gdzie można było dostać Xboxa 360 z grami.
Na początek dowiedzieliśmy się,że na 20 rat to tyle na 30 to tyle...ale chwile pytam czy to nie są raty z ubezpieczeniem ? No tak oczywiście,że z ubezpieczeniem. No to mówie,ale jak to ja nie prosiłem z ubezpieczeniem. Pani z przekąsem odpowiada to w takim razie nie dostanie Pan rat...No, ale przecież ubezpieczenie jest nieobowiązkowe tak? Tutaj przyparta Pani do muru stwierdziła,że owszem,ale w takim wypadku to ona mi nie może zagwarantować,że w ogole dostane raty. Ok odpowiadam. Prosze złożyć wniosek
do banku i zaznaczyć,że nie chce ubezpieczenia. Chce 0% jak w ofercie. Dlaczego się upieram? Otóż dlatego,że koszty ubezpieczenia to 1200zł więc kredyt 0% już zostaje tylko na naklejce na drzwiach. Zostaliśmy więc grzecznie poproszeni o pójście sobie "gdzieś" i wrócenie za 20min żeby uzyskać decyzje kredytową. Uwaga teraz następuje najlepsze. Dowiadujemy się,że owszem dostaniemy raty bez ubezpieczenia bankowego....ale musimy wziąć gwarancje sklepową za tyle samo co było ubezpieczenie!!! Myśle no k---a..nie podaruje i żadnej gwarancji nie wezmę rozszerzonej juz kolejny raz!! A pani z uśmiechem,że 0% to tylko 10 rat. Oczywiście liczyła,że nie weźmiemy na 10 rat,bo towar drogi i mówiliśmy o 20 albo 30...ALE po krótkiej analizie naszych możliwości finansowych stwierdziłem,że nie ma szans,żebyśmy dali im się naciągnąć na to ubezpieczenie i mowie: Ok skoro 10 rat można bez kosztów i bez ŻADNYCH ubezpieczeń to proszę bierzemy na 10. Pani ....trochę sie zdziwiła iii powiedzła co?? Noo to ona musi ponownie zapytanie do banku wysłać, chociaż mówiła,że 10 rat bez ubezpieczenia to oczywiście załatwione bez problemu.
Na szczęście po kolejnych 20 minutach okazało się,że mamy ten kredyt. Kolejne przeboje były z wystawieniem faktury,ale to już jest inna opowieść jak ktoś będzie chciał. Fakture mam.
Pisze to ku przestrodze,że ten sklep zrobi absolutnie wszystko,żeby wcisnąć swoją rozszerzoną gwarancje nawet dokładając ją ZAMIASTubezpieczenia bankowego kredytu.
Komentarze (2)
najlepsze