@the_Duchess: Dokładnie, jak czasami słucham ty buraczków cebulaczków co mieszkają 2 lata w USA i już mają "naczągany akscent" to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać.
@to_jest_chyba_kurcze_zart: Nigdy nie uważałem siebie za buraka ani cabulaczka [wtf?] Mnie wystarczyło 4 miesiące pracy w USA i ciągłe przebywanie wyłącznie z językiem miejscowym, żeby po powrocie przez kolejne kilka miesięcy zaciągać w ich stylu, aby potem znów zacząć godać jak typowy Ślónzok.
Akcentu można się nauczyć, przychodzi to łatwiej albo trudniej, może to zależy od wieku, ale byłbym bardzo ostrożny z wrzucaniem wszystkich do jednego worka.
Najpierw Pani przedstawia fakt - małżeństwo, jako nazwa związku kobiety i mężczyzny (tylko i wyłącznie) zachowało się w Australii ze względu na setki lat takiej tradycji.
A po chwili Pani mówi - "dwóm lesbijkom URODZIŁO SIĘ dziecko".
TO MA SENS... W TYM GDZIEŚ JEST UKRYTY SENS... Przecież ta Australia jest taka tolerancyjna, światła i inteligentna.
Myślę, że w Polsce problemem nie jest nietolerancja wynikająca
może ta pani po prostu liczyć nie potrafi albo polskiego nie rozumie skoro twierdzi, że ją próbowali oszukać i w hotelu i przy żaglówce i przy wypożyczeniu samochodu? Trochę naciągane się to wydaje. Mi się zdarzyło w życiu z 5 razy, że ktoś chciał mnie oszukać na hotelu z czego 0 razy w Polsce..
Babce po prostu się nie podoba kultura Europy, i tyle, takie fanfaronienie, zaludnienie w Australii to 2,8 osób na kilometr^2 w PL 128 osób, no proszę, więc co tutaj jest dziwnego, że drogi są zatłoczone...
Z rzeczy wymienionych przez tą panią zgodzić się można z nieuprzejmością, zangielszczeniem języka i tendencjami do kantowania. Reszta to zupełnie subiektywne opinie, bo:
- tłok: zapraszam do Hong Kongu, Tokio czy jakiejś średniej wielkości miasta w Europie,
- brak pustych plaż: no na Mazurach o nie trudno, poza tym to gdzie ci ludzie mają się podziać?
- rozkopane miasta: no infrastruktura nie wyrasta sobie od tak, trzeba trochę rozwalić żeby to jakoś
Ach ten Wypok! Gdy tylko pojawia się jakieś AMA albo artykuł o emigracji, to ciągle słyszę teksty, typu: "ostatni gasi światło", " już dawno sp!!@#%%iłam/em z tej bananowej republiki", "Vincent mnie odstrasza od powrotu do kraju", "sam/a bym chętnie sp!!@#%%ił/a z tego kraju, ale już za późno, mam rodzinę, kredyty...zazdroszczę", "tu jest nieoptymalnie, nie da się żyć, jesteś robakiem i zaiwaniasz za psie pieniądze, z czego większość i tak oddajesz w podatkach,
@vechi: Fakt, trochę ich jest. Sam trochę punktuję niektóre tezy z filmu, ale staram się być konstruktywny. Nie jestem z drugiej strony jakąś chorągiewką piejącą nad tymi, którym się udało wyjechać. Sam byłem trochę zagranicą i nie widzę w tym wielkiego wyczynu :)
@ludzik: Nie sprawdzam tego tematu co chwilę. Pisałem o tym 4 godziny temu, gdzie jeszcze nie było tych minusów a komentarzy jadących po babce, jakieś 90%.
Komentarze (146)
najlepsze
Akcentu można się nauczyć, przychodzi to łatwiej albo trudniej, może to zależy od wieku, ale byłbym bardzo ostrożny z wrzucaniem wszystkich do jednego worka.
Do dziś, kiedy komuś
Komentarz usunięty przez moderatora
Najpierw Pani przedstawia fakt - małżeństwo, jako nazwa związku kobiety i mężczyzny (tylko i wyłącznie) zachowało się w Australii ze względu na setki lat takiej tradycji.
A po chwili Pani mówi - "dwóm lesbijkom URODZIŁO SIĘ dziecko".
TO MA SENS... W TYM GDZIEŚ JEST UKRYTY SENS... Przecież ta Australia jest taka tolerancyjna, światła i inteligentna.
Myślę, że w Polsce problemem nie jest nietolerancja wynikająca
- tłok: zapraszam do Hong Kongu, Tokio czy jakiejś średniej wielkości miasta w Europie,
- brak pustych plaż: no na Mazurach o nie trudno, poza tym to gdzie ci ludzie mają się podziać?
- rozkopane miasta: no infrastruktura nie wyrasta sobie od tak, trzeba trochę rozwalić żeby to jakoś