Miałam kiedyś podobną sytuacje z dzieckiem wjeżdżającym po poręczy ruchomych schodów. Ja byłam wtedy na pierwszym piętrze obok mnie był facet, który z rękoma w kieszeni patrzył jak dziewczynka około 10 lat wjeżdża na górę. Rzuciłam wszystko co miałam w rękach i pobiegłam, żeby ją wciągnąć. Sama ważę około 50kg to dziecko ważyło może 30. Efekt tego był taki, że uratowałam ją od spadnięcia z około 4 metrów, ale uszkodziłam sobie plecy
W 2009 sam spadłem na tory, zemdlalem, uratował mnie tak naprawdę motorniczy pociągu trąbiąc i migając światłami w ostatniej chwili ocknąłem się i schowałem pod peron bo na peron nie zdążył bym już wskoczyć, pociąg zatrzymał się nademną. Wyszedłem CUDEM cały i zdrowy, a ludzie A) nikt nie pomógł B) przez jakiś czas mieli mnie za samobójcę C) chcieli mnie prawie zlinczować bo wstrzymałem ruch kolejowy w godzinach szczytu powrotu z pracy
w 1998 roku w Warszawskim tramwaju reanimowaliśmy z kolegą dziadka który zasłabł i nie mogliśmy wyczuć jego pulsu.
Nie bylo to dla nas czymś dziwnym ani obrzydliwym, wiedzieliśmy ,ze tak trzeba. Jedyna rzeczą która nam tylko przeszkadzała to kolana napierających gapiów.
Gdy przyjechało pogotowie troche głupie tylko bylo tez to, ze nie powiedzieli nam, ze dobrze albo zle przeprowadzaliśmy reanimacje. Po prostu go wzięli a gdy podbiegłem do karetki i zapytałem co
Komentarze (82)
najlepsze
Nie bylo to dla nas czymś dziwnym ani obrzydliwym, wiedzieliśmy ,ze tak trzeba. Jedyna rzeczą która nam tylko przeszkadzała to kolana napierających gapiów.
Gdy przyjechało pogotowie troche głupie tylko bylo tez to, ze nie powiedzieli nam, ze dobrze albo zle przeprowadzaliśmy reanimacje. Po prostu go wzięli a gdy podbiegłem do karetki i zapytałem co
Komentarz usunięty przez moderatora