Kłamstwa rządu i jego popleczników o OFE:
Kłamstwo pierwsze: "W OFE tak samo jak w ZUS nie ma realnych pieniędzy tylko jednostki uczestnictwa, które są też tylko zapisami księgowym."
Prawda: W ZUS jest tylko coś, co można, i tak upraszczając na korzyść, nazwać "obietnicą obietnicy, że kiedyś może coś dostaniemy". W OFE są realne aktywa, w każdej chwili mające wartość rynkową. Te aktywa to w dużej części akcje przedsiębiorstw czyli udziały w realnej gospodarce, w produkcji towarów i świadczeniu usług. Oznacza to, że nawet jeśli złotówka i/lub euro się załamią, Polska zbankrutuje, to aktywa OFE wciąż zachowają część wartości, co więcej tę cześć, która po takiej katastrofie będzie najszybciej odzyskiwać wartość! Można więc powiedzieć, że w OFE jest coś nawet lepszego niż pieniądze.
Kłamstwo drugie: "W skali gospodarki nie można nic zaoszczędzić, nasze emerytury będą warte tyle ile ówczesna gospodarka da radę wyprodukować."
Prawda: Takie myślenie ma sens tylko w kontekście gospodarki autarkicznej. Jak wiemy, obecnie istnieją dwie takie gospodarki: światowa oraz północnokoreańska. Polska nie jest terytorium zależnym Pjongjangu, więc to zdanie ma sens, ale tylko w kontekście gospodarki światowej! A ona rośnie i będzie rosnąć jeszcze długo. Jest jednak ziarno prawdy w tym, co mówią przeciwnicy: OFE długo były związane koniecznością inwestowania tylko w kraju, na szczęście to już przeszłość. Nasze oszczędności w kontekście gospodarki światowej są bezpieczne. I, śmiem powiedzieć, bardziej wiarygodne niż polskie obligacje, a tym bardziej obietnica obietnicy ZUSu.
Kłamstwo trzecie: "Konieczność utrzymania OFE wygenerowała ponad 300 mld długu publicznego."
Prawda: ZUS w miejsce składek przekazywanych do OFE otrzymuje dotację z budżetu. Twórcy reformy byli tego świadomi i zapisali przeznaczenie na ten cel środków z prywatyzacji. W większości tak właśnie się stało. Liczba 300 mld została prawdopodobnie (ministerstwo tego nie podaje) policzona zakładając, że każda złotówka dotacji do ZUS została pokryta emisją obligacji - ta liczba to pożyczone pieniądze plus odsetki. Kryje się w tym założenie, że wszystkie inne wydatki są w jakiś magiczny sposób "naturalne", a budżet musi pożyczać "specjalnie" pod dotację. To oczywiście nie jest prawda. Budżet ma deficyt jako całość i nie da się wskazać konkretnych celów, które powodują potrzeby pożyczkowe, można jednak pokazać kilka innych celów, które powodują znacznie większe wydatki. Jak choćby uprzywilejowane emerytury górnicze, mundurowe i KRUS, które kosztowały razem ponad 700 mld. Tak, siedemset miliardów. Kto jeszcze uwierzy, że to OFE są przyczyną wzrostu długu?! Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że gdyby te przywileje zlikwidowano długu nie byłoby wcale - obecne prawie 850 miliardów zawiera przecież także odsetki! Tak więc to nie istnienie OFE jest przyczyną gigantycznych długów, ale brak konsekwencji we wprowadzaniu systemu.
Kłamstwo czwarte: "OFE mają złe wyniki inwestycyjne"
Prawda: Wzrost wartości środków w OFE w ciągu 10 lat wyniósł ponad 180%, podobnymi, ale i tak słabszymi wynikami mogą się pochwalić tylko bardzo ryzykowne fundusze akcyjne. W odróżnieniu od nich w OFE jest jednak jeszcze gwarancja, że OFE, który będzie miał znacznie gorsze wyniki niż konkurencja zostanie przez właściciela dofinansowany z jego własnych środków. Czy ktoś znajdzie inny fundusz z takimi wynikami i takimi gwarancjami?
Pojawia się często argument, że OFE w razie załamania giełdy bezpowrotnie straci środki, jak jednak pokazały ostatnie lata, jest to nieprawda. Będąc chronione przed panicznymi wypłatami klientów OFE nie musiały same wyprzedawać akcji w czasie bessy i chociaż w najgorszych latach wartość jednostek spadała, OFE odrabiały to z nawiązką znacznie szybciej niż jakiekolwiek inne fundusze.
Kłamstwo piąte: "OFE pobierają niebotyczne prowizje za nic, kosztują więcej niż ZUS"
Prawda: Opłaty pobierane przez PTE z OFE wynoszą rocznie poniżej 1% aktywów, tymczasem ZUS kosztuje ponad 4%. Oczywiście instytucje te mają różne zadania: OFE zajmuje się (ze znakomitymi efektami!) pomnażaniem pieniędzy emerytów, ZUS głównie przelewaniem z pustego w próżne. Powie ktoś, że ZUS oprócz tego jeszcze zajmuje się ściąganiem składek - co jest czystej wody marnotrawstwem: powinny to robić urzędy skarbowe, obsługą rent i weryfikacją uprawnień - ta weryfikacja to jakiś żart biorąc pod uwagę powszechne wyłudzanie rent. W rzeczywistości więc płacimy do OFE dużo mniej za znacznie więcej!
Kłamstwo szóste: "Emerytury z OFE będą katastrofalnie niskie"
Prawda: Grzegorz Sroczyński w swoim artykule kreśli obraz kasjerek z Tesco, które zarabiają 1350 zł i nie mają z czego odkładać na emeryturę. Ten obraz jest prawdziwy, ale przecież po obrabowaniu ich z odłożonych w OFE, zapewne dość skromnych, oszczędności nie będą zarabiać więcej! Co więcej, Sroczyński nie zadaje pytania znacznie ważniejszego: ile by te kasjerki mogły zarabiać, ile by mogły z tego odkładać gdyby nie musiały z własnych składek i podatków finansować przywilejów mundurowych czy górników. Tak, to kasjerka z Tesco składa się na emeryturę trzydziestopięcioletnich ex-policjantów. Tak, to między innymi dzięki temu cierpi biedę dziś i będzie cierpieć na emeryturze. Nie dlatego, że istnieją OFE.
Kłamstwo siódme: "Odebranie przywilejów górnikom, mundurowym i reszcie byłoby kradzieżą"
Prawda: Wszystkie te grupy miały po pewnych okresach przejściowych dołączyć do systemu OFE, wszystkim przedłużono przywileje w trakcie późniejszych niż Buzka rządów. Tak więc jeśli ktoś kogoś okrada to trzydziestopięcioletni emeryci nas, składających w OFE, nie my ich. Przywrócenie równości byłoby uczciwe i zgodne z zasadami współżycia społecznego, utrzymywanie obecnego stanu nie jest.
Co więcej, ten argument ma bałamutnie przykrywać szykowaną grabież oszczędności ponad szesnastu milionów Polaków.
Kłamstwo ósme: "Przywileje należą się, bo uprzywilejowani narażają zdrowie i życie w pracy"
Prawda: Pracownik biurowy naraża swoje zdrowie i życie w nie mniejszym, a całkiem możliwe, że w większym stopniu. Nie grozi mu oczywiście nagła śmierć w takim stopniu jak górnikom czy policjantom, grozi za to długotrwałe cierpienie od chorób spowodowanych siedzącym trybem życia. Aby się od tego ryzyka uwolnić musi przeznaczać godzinę do dwóch dziennie na ćwiczenia fizyczne, które górnicy czy policjanci mają "w pakiecie". Nie chcę umniejszać ryzyka na które wystawiają się policjanci, ale żadna praca nie jest do końca bezpieczna; nie widzę powodu dla którego narażanie się na nagłą śmierć miałoby uzasadniać przywilej a narażanie się na długotrwałe choroby nie.
Kłamstwo dziewiąte: "W OFE są środki publiczne, niebędące własnością emerytów"
Prawda: Przeciwnicy OFE powołują się tutaj często na wyrok SN, który jednak dotyczył czegoś zupełnie innego, po prostu obowiązku wpłacania do OFE. Wyrok ten nie podważył prawa emeryta do jego środków a jedynie do swobodnego nimi dysponowania. Wciąż to jednak są środki prywatne przyszłego emeryta, które podlegają np. dziedziczeniu. Nie słyszałem, żeby można było dziedziczyć środki publiczne.
Kłamstwo dziesiąte: "Propozycja OFE dotycząca wypłat środków to oszustwo"
Prawda: Każdy z nas lubi dostawać pieniądze za nic, ale OFE to nie jest dobra wróżka z bajki tylko system oszczędności. Nie można racjonalnie oczekiwać wypłaty większych środków niż zaoszczędzone.
Kłamstwo jedenaste: "Konkurencja między OFE nie działa, bo większość ludzi nie jest w stanie fachowo porównać ich wyników"
Prawda: Większość ludzi nie jest w stanie fachowo porównać modeli telefonów, samochodów, komputerów, pralek, lodówek. Czy ktoś o zdrowych zmysłach może twierdzić, że nie ma konkurencji między ich producentami? No właśnie...
Podsumowując: system OFE jest korzystny dla jego uczestników, jest tańszy i sprawniejszy nawet niż fundusze akcyjne, w dodatku przy minimalnym ryzyku. System skutecznie chroni przed nadchodzącymi efektami demograficznymi.
Jest oczywiście jasne, że rządowi nie chodzi o dobro przyszłych emerytów (w takim wypadku zlikwidowałby ZUS i oparł system wyłącznie na OFE!) a o załatanie dziury w budżecie. Oszczędności obywateli zgromadzone w funduszach to łakomy kąsek a kampania czarnego PR ma zapobiec jakimkolwiek protestom i obawiam się, że będzie skuteczna. 270 miliardów piechotą nie chodzi a Rostowski wie, że w 2015 może uderzyć w próg konstytucyjny, akurat na wybory.
Chyba czas wyjść na ulice, jak przy ACTA, tym bardziej że sprawa jest ważniejsza. Wolność w Internecie jest oczywiście ważna, ale tu chodzi o to, czy dwa pokolenia będą miały co jeść na emeryturze, czy ich oszczędności przepali Rostowski, żeby uniknąć koniecznych cięć w budżecie.
Panie Rostowski, ciąć i oszczędzać trzeba już dziś, od naszych pieniędzy wara!
Komentarze (4)
najlepsze
A głos oddam po prostu Gwiazdowskiemu:
http://www.wykop.pl/link/1394437/gwiazdowski-na-ofe-nas-nie-stac-wiec-je-zlikwidujemy/
http://blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=898
...a Gwiazdowski ma rację w stwierdzeniu, że system kapitałowy jest lepszy niż repartycyjny. Nie zauważa tylko, że jak najbardziej stać nas na taki system, nie stać nas na dalszą niekonsekwencję w jego wprowadzaniu! Nawet jeśli przyjąć wyssane z palca przez Rostowskiego 300 mld,
A w jeszcze większej są to obligacje skarbowe, które trzeba będzie spłacić z podatków.
Niemniej jednak, gdyby OFE nie było, to w budżecie na rok 2013
Na szczęście coraz mniej. To oczywiście była wada systemu, powoli odchodzi do przeszłości. Akcje to tak naprawdę żywa gospodarka, będzie istnieć jak Rostowskim już tylko będziemy straszyć wnuki.
Gdyby nie było przywilejów świętych krów, gdyby nie było jedynej legalnej