Fajne. Sam kiedyś miałem wiewiórkę, znalazłem ją jak jeszcze ślepa była (taka mała) i odkarmiliśmy ją mlekiem w proszku. To był jeden z najlepszych moich zwierzaków, bo jak dorosła to zaczęła wychodzić na spacery i wracać coraz rzadziej, aż w końcu nie wróciła. To o wiele lepsze niż znaleźć kota martwego pewnego dnia, czy patrzeć jak twój pies starzeje się i zaczyna się męczyć tak, że trzeba go uśpić.
też miałam wiewiórke nawet dwie kot zjadł ich matkę:( wykarmiliśmy je i jak podrosły to skubane same otwierały klatke i śmigały po firankach.... następnego lata wiewiórki kicały już sobie po drzewach :):)
do mnie kiedys w parku Oliwskim (w Gdansku) podeszla wiewiorka i wziela orzeszka z reki :) Ta przygoda z dziecinstwa tak bardzo meczyla moja wyobraznie (marzylem o oswojeniu wiewiorki :P), ze w koncu mama kupila mi szynszyla, prawie jak wiewiorka, super zwierze i tez sama otwiera sobie klatke (teraz mam klodeczke). Po waszych historiach moje wspomnienia odzyly, a emocje ocieraja sie o zawisc ^^"
Komentarze (49)
najlepsze
Ciekaw jestem, co będzie dalej ;).
Ale pamiętajcie, że
tego co Ty mówisz też trzeba będzie spróbować :)