Niedawno spędziłam kilka dni w szpitalu w Londynie na oddziale poporodowym. Przeglądając Wykop przez telefon natknęłam się na to znalezisko:
//www.wykop.pl/link/1401789/w-krakowskich-szpitalach-nie-wiedza-ze-zle-jedza/
Postanowiłam udokumentować jak wyglądała w tym konkretnym szpitalu kwestia wyżywienia. Każde zdjęcie postaram się krótko opisać, niestety mam zdjęcia tylko z dwóch dni (wypuścili mnie wcześniej niż się spodziewałam).
- Wieczorem po kolacji każdy dostaje blankiecik do wypełnienia na następny dzień. Do wyboru kilka dań, plus wersja halal, wegetariańska i koszerna jak widać na zdjęciach:
- Codziennie ok. 9:00 rano zaglądała do mnie miła pani z wózkiem i pytała czy mam ochotę na płatki z mlekiem (do wyboru ok. 5 rodzajów płatków + mleko pełne lub częściowo odtłuszczone, ew. trochę cukru).
- Zaraz po śniadaniu pani oferowała tosty i ciepły napój (herbata, kawa lub czekolada).
- Ok. godziny 12:00 wołano nas na lunch. Niektóre pacjentki były w stanie iść po niego same, niektóre wysyłały mężów/ rodzinę, ale jeśli nie pojawiło się w punkcie wydawania posiłków, to zawsze ktoś z obsługi przynosił tacę do pokoju. Tutaj akurat wybrałam opcję Minced Steak& Potato Pie + Mixed Vegetables + Creamed Potatoes a na deser Fruits of the Forest Sponge (akurat odbierał mój chłopak, zdaje się, że poprosił też o Custard Sauce, choć możliwe, że po prostu tak to serwują).
- Na kolację tego dnia wybrałam Tomato Soup + Creamed Potato + Gravy + Side Salad + Tuna Mayonnaise & Sweetcorn Sandwich. Odbierał mój chłopak i zapomniał o zupie więc nie ma jej na pierwszym zdjęciu.
- Blankiecik na następny dzień:
- Śniadanie (w kubeczku sok pomarańczowy):
- Drugie śniadanie (tosty + herbata):
- Lunch ( Beef Bolognaise + Pasta + Carrots + Garden Peas, a na deser Lemon Whirl):
- Kolacja (wybrałam Chicken Soup ale po dośwadczeniach z pomidorówką i zastanowieniu na miejscu wymieniłam na Vegetable Lasagne, do tego Diced Carrot&Swede + Side Salad + Yogurt + Fresh Fruit (do wyboru banan lub gruszka)):
- Kolejny blankiecik (nie dane mi już było skorzystać, ale warto zobaczyć choć menu na następny dzień):
- Śniadanie:
- Drugie śniadanie:
Przed kolejnym lunchem zostaliśmy szczęśliwie wypisani.
Jakość posiłków określę tak: różna. Zupy niestety były zupkami instant, natomiast cała reszta ogólnie dość przyzwoita (zdarzało mi się w Anglii jeść gorsze jedzenie za które zapłaciłam). Dość ciekawą kwestią jest dobór składników, mianowicie należy pamiętać, że pacjenci to karmiące matki - w Anglii nie uznaje się raczej stosowania w okresie karmienia specjalnej diety "na wszelki wypadek" stąd mleko, sok pomarańczowy itp.
Wybaczcie ewewntualne błędy ale piszę z niemowlęciem na ręku, zapraszam do zadawania pytań (na pewno nie będę odpowiadać na bieżąco, ze względu na inne obowiązki, ale postaram się prędzej czy później to zrobić).
Komentarze (410)
najlepsze
A więc pewnego wspaniałego przed południa wychodząc na korytarz zobaczyłem iż "nadjeżdża obiad" Ciekawy zapytałem co jest dziś wspaniałego na obiad i usłyszałem pieczeń z gęsi. Przyzwyczajony faktem iż nic specjalnego w tym szpitalu jeszcze nie zjadłem pomyślałem o wreszcie zjem coś dobrego coś wspaniałego pieczeń to przecież nie byle co !
he he he
Komentarz usunięty przez moderatora
Nawet jeśli procentowo wychodziło by tyle samo to i tak różnica jest taka, że przeciętny Polak - pracujący! zapłaci miesięcznie 55 euro a Niemiec 300eur. Z tego wynikają te różnice. W Polsce i tak jest luksus bo można pracowac na czarno bax prowadzic interes w szarej strefie a jak cos zaboli to można się od razu zarejestrowac jako
@barxik: pensji starcza zawsze, bo ubezpieczenia społeczne mają to do siebie, że są wyliczane procentowo stosownie do zarobków :)
natomiast co do wysokości tych ubezpieczeń to masz rację - w Polsce ubezp. zdrowotne to chyba coś około 9% natomiast na zachodzie powyżej 15%.