O tym dlaczego warto trzymać dowody zapłaty za OC sprzed kilku lat.
Sprawa dotycząca firmy ubezpieczeniowej HDI Asekuracja TU S.A i firmy windykacyjnej Intrum Justitia.
Sprawa dotyczy mojego ojca, który to od dawna jest klientem HDI i ma kilka ubezpieczeń w tej firmie. W tym przypadku, padło na małą przyczepkę.
Przejdźmy do sedna sprawy: pod sam koniec września dostaliśmy pismo z dnia 26.09.2012 od firmy windykacyjnej Intrum Justitia Sp. z o.o. (ul. Węglowa 5, 15-121 Białystok), które załączam poniżej a z którego to dowiadujemy się, że rzekomo jesteśmy dłużni HDI Asekuracja TU. S.A./Oddział Wrocław za ubezpieczenie z 2009 roku na kwotę 50zł+koszty, łącznie 83,90zł.
Po pierwsze, dowód zapłaty za OC, który załączam poniżej:
Po drugie, udaliśmy się do lokalnego punktu ubezpieczeń (Bohdanowicz Ewa. Ubezpieczenia Wojska Polskiego 20, 56-300 Milicz), z którego to ojciec korzysta od lat aby tam wyjaśnić sprawę. Tam, po sprawdzeniu w archiwach, okazało się, że wszystko jest w porządku. Punkt miał zanotowane, że pieniądze od nas przyjął jak i również było zanotowane, że pieniądze te zostały wysłane razem z miesięcznym rozliczeniem do HDI – tak więc punkt ubezpieczeń jak najbardziej bez winy, wręcz zachowali się bardzo profesjonalnie sprawdzając wszystko „na już” za co należą się im podziękowania.
Dalej, pracownik punktu skontaktował się z kimś wyżej w hierarchii i tak na wyjaśnienie mieliśmy czekać do następnego dnia. W końcu ojciec dostał telefon, oczywiście od lokalnego punktu (za co znowu należą im się pochwały), a dowiedział się tyle, że to błąd komputera gdzieś wyżej i tyle.
OK, po sprawie, chociaż mamy zaufanie do samego punktu, to jak każdy wie, na gębę to jest krem Nivea a takie sprawy załatwia się odpowiednio papierami. Tak więc oczekiwałem oficjalnej odpowiedzi bezpośrednio od firmy HDI lub firmy windykacyjnej, w której to jasno i wyraźnie będzie napisane, że żadnego zadłużenia w stosunku do HDI nie mamy. Nic takiego nie przychodziło, więc w tym celu 19.10.2012 wysłałem email do HDI. Treść tego maila, to głównie przedstawienie sprawy tak jak robię to powyżej i żądanie oficjalnej odpowiedzi, tak więc jego treści nie będę przytaczał. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi więc wysłałem ponowienie w dniu 4.11.2012.
19.11.2012, ze względu na brak odpowiedzi, wykonałem telefon do centrum windykacji HDI i w rozmowie z panią Beatą K. dowiedziałem się, że HDI miało awarię systemu i dopiero po ponowieniu mój email został odzyskany 5.11.2012. Dowiedziałem się także, że sprawa została przekazana wyżej i w ciągu 30 dni (do 5.12.2012) otrzymam oficjalne pismo z wyjaśnieniem.
Jak nie trudno przypuszczać, żadne pismo nie przyszło do dzisiaj.
Tak więc napiszę co mnie tak naprawdę w tym wszystkim boli.
- Kwota stosunkowo niska, termin zapłaty krótki bo tylko do 03.10.2012, pismo przyszło kilka dni wcześniej, tak więc gdyby trafili na kogoś, kto na samo słowo „sąd” wpada w panikę, to możliwe, że taka osoba szybko uregulowałaby należność. Jak dla mnie, podpada to pod wyłudzenie pieniędzy a takie przypadki są znane, jak choćby sprawa firmy, która wysyłała do nowych przedsiębiorców druczek z opłatą za jakiś lewy, nic nie dający wpis, który to niby jest obowiązkowy. Nie można się czuć bezpiecznie w kraju, gdzie w każdej chwili ktoś może żądać pieniędzy za coś sprzed kilku lat, może po cichu licząc, że nie będziemy mieli jak się obronić.
- Po drugie, straszenie komornikiem. Możliwe, że część z was wie, jak przyjemnym jest, kiedy komornik bezprawnie zajmuje konto i kiedy pozostaje się z pustymi kieszeniami a do zapłacenia są rachunki a i jeść trzeba. Wiele można też przeczytać o ludziach, którzy zostali wpisani na listy dłużników, jakie mają problemy w życiu codziennym i ile muszą później się nawalczyć o to, aby usunąć taki wpis nawet, jeśli był wprowadzony błędnie. W tym przypadku do tego nie doszło, ale straszono komornikiem i to wystarcza, żeby rzucić cień na obie te firmy.
- Po trzecie, rzekomo błąd komputera, ale pod pismem od firmy Intrum Justitia podpisane są dwie kobiety, Katarzyna S. koordynator ds. merytorycznych i Justyna S. prowadząca sprawę. Skoro podpisują wszystko w ciemno, to co one koordynują i co robi prowadząca sprawę? Może zamiast nich niech komputer wysyła pisma podpisane gwiazdką zrobioną w MS Paint, tyle samo będzie to warte a firma windykacyjna zaoszczędzi na dwóch etatach. Jak dla mnie, to prowadząca sprawę, powinna sprawdzić, czy taki dług rzeczywiście istnieje a nie od razu straszyć ludzi sądem, komornikiem i kosztami.
- Czwarta rzecz, która mnie boli, to traktowanie przez Centrum Windykacyjne HDI. Najpierw zasłanianie się awarią systemu a później kłamstwo w żywe oczy. Kilka razy ponawiałem pytanie i powtarzałem datę, Beata K. zapewniała mnie, że na pewno do 5 listopada przyjdzie odpowiedź, jak widać, znowu słowa mówione są nic nie warte w tych czasach.
*
Podsumowując, ostrzegam wszystkich przed podobnymi działaniami firm windykacyjnych i ubezpieczycieli. Trzymajcie każdy dowód wpłaty, każdy świstek z ubezpieczalni, bo nigdy nie wiecie, za ile lat odezwą się po dług, którego nie ma, a kiedy jednak udowodnicie, że długu nie ma, to sprawa ucichnie bez wyjaśnienia a o przeprosinach to nawet nie ma co marzyć.
Pozdrawiam wykopowiczów
white_duck
*zd;ncz
Komentarze (118)
najlepsze
Należy nagłaśniać sprzedaże nieistniejących długów przez firmy, które mają burdel w dokumentacji, a za kilka groszy są w stanie robić duże problemy byłym klientom.
W windykacji prowadzone są dwa tryby.
Tryb zlecony
Firma
Nie mówimy tu o tym że jestem coś winien i nie chce spłacić. O, co to to nie! Mówimy tu o tym że byłem winien, spłaciłem, a po roku odzywa się taki nie umiejący czytać debil jak powyżej i jęczy że mam zapłacić ponownie. Z odsetkami 150%. A jak nie to sąd. I czasem ludzie płacą bo nie wiedzą, wtedy mendy się
Oczywiście to nie firmy windykacyjne to sprzedają tylko ich zleceniodawcy ale nikt nie zmusza ich do windykowania tego.
Do sądu mogą Cię pozwać, ale podnosisz zarzut przedawnienia i sprawę oddalają.
Pomyłka wyjaśniłeś-nie wiem po co te gorzkie żale.
Gorzej, że istnieją takie instytucje (a właściwie firmy) jak KRD i BIK, gdzie można wpaść nawet za przedawniony dług,a wtedy to Ty
Dziękujemy Ci za świadczenie tej, jakże profesjonalnej pomocy prawnej.
Po roku ulega przedawnieniu roszczenie z tytułu
Spoko, nic się nie stało. Wolę to od razu prostować, żeby potem nie wyszło, że ktoś się wpakuje.