Brawurowa ucieczka polskiego szlachcica Marka Jakimowskiego z niewoli tureckiej.
Biografia i historia tego szlachcica nadaje się na filmowy scenariusz, a jednak jest mało znana.
Marek Jakimowski herbu Dąbrowa, szlachcic z Podola (daty urodzin i śmierci nieznane), który w roku 1627, będąc w niewoli osmańskiej, brawurowym atakiem zdobył galerę turecką i uwolnił ponad dwustu chrześcijan.
1. Przebieg wydarzeń
Jakimowski dostał się do niewoli tureckiej w roku 1620, po bitwie pod Cecorą i został zesłany na galery. Na okręcie beja Aleksandrii Kassima spotkał dwóch innych Polaków. Oprócz ich trzech, na 221 niewolników "trzej byli Grecy, dwaj Angielczykowie, z Włoch jeden, insi wszyscy albo z Rusi, albo z Moskwy".
Jakimowski wspólnie z rodakami zaczął przygotowywać plan ucieczki, ale z pomocą przyszedł im dopiero przypadek: 12 listopada 1627 roku galera zakotwiczyła u brzegów wyspy Lesbos na Morzu Egejskim, a kapitan z częścią załogi zszedł na ląd. Jakimowski czekał na taką właśnie okazję. Szczęśliwy traf sprawił, że żaden z trzech Polaków nie był w tym czasie przykuty do ławy, bowiem znajdowali się na pokładzie "dla posług rozmaitych".
Jakimowski wpadł do kuchni, skąd – mimo oporu kucharza – porwał drewniane polano i pobiegł na rufę, gdzie znajdował się magazyn broni. W krótkiej walce zabił tureckiego żołnierza, próbującego zastąpić mu drogę, wyważył drzwi magazynu i razem z rodakami zaczął rozkuwać galerników i rozdawać im broń. Obecni na pokładzie nieliczni członkowie tureckiej załogi przecięli sznury podtrzymujące tent sporządzony z ciężkiej materii, chcąc utrudnić poruszanie się uwolnionym, ale zdesperowani powstańcy poradzili sobie i z tym. Uderzyli na Turków, kilku zabili, a kilku wrzucili do wody. Następnie poprzecinano liny kotwiczne i cumy łączące galerę z brzegiem, dotychczasowi galernicy z powrotem siedli do wioseł i statek wypłynął w morze.
W ostatniej chwili na brzegu pojawił sie turecki kapitan na przemian złorzecząc i błagając buntowników by powrócili. Nikt go – oczywiście – nie słuchał i galera szparko uchodziła na zachód. W pościg ruszyły trzy tureckie galery i goniły zbiegów półtora dnia, ale nagle przyszedł sztorm, który spowodował, że Turcy szukali schronienia w którymś z pobliskich portów. Uciekinierzy, nie mając nic do stracenia, wiosłowali dalej. Szczęśliwie dla nich sztorm po kilku godzinach ucichł i galera, której kapitanem okrzyknięto Jakimowskiego, popłynęła bezpiecznie dalej.
Po 15 dniach wiosłowania dotarli do Mesyny na Sycylii, a następnego dnia do Palermo. Tam uwolnili "Turków dwadzieścia dwa, którzy dla ekscesów osądzeni byli na galery podług ich zwyczaju", jak również żonę beja nieokreślonego z nazwy sandżaku, która była wtedy na statku i została wraz z nim uprowadzona.
Polacy udali się następnie do Rzymu, gdzie zostali przyjęci i hojnie obdarowani przez kardynałów Cosimę de Torresa i Francesca Barberiniego, po czym wyruszyli do Krakowa, gdzie dotarli 8 maja 1628 roku. Tam, w katedrze wawelskiej u grobu św. Stanisława, złożyli jako votum chorągiew turecką zdobytą na galerze.
Dalsze losy Marka Jakimowskiego nie są znane.
W literaturze
Jeszcze w tym samym 1628 roku ukazała się w Rzymie drukiem relacja Jakimowskiego, co zostało wkrótce przetłumaczone na język polski, jako
"Opisanie krótkie zdobycia galery przednieyszey Alexandryjskiey w porcie u Miteleny za sprawą dzielną y odwagą wielką kapitana Marka Jakymowskiego, który był więźniem na teyże galerze. Z oswobodzeniem 220 więźniów chrześcijan".
Źródło:
//pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Jakimowski
Komentarze (29)
najlepsze
@Vhetman: Fajny wykop i nie przejmuj się nadgorliwcami.
"© Źródło: [Hiperłącze lub URL do danego hasła na Wikipedii], [autorzy] (link do historii hasła), licencja: [CC-BY-SA 3.0 Deed] (link do: http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)"
Źródło było podane od początku, a jeżeli liczysz że będę podawał numery licencji i linki do historii haseł czy autorów czy Bóg wie co to chyba zwariowałeś. I brnę w zaparte? bo jakiś wykopek zamiast delektować się historią, czepia się jak rzep psiego ogona głupich
Czym w wymowie różniło się ,,j" od ,,y"?
Czytając komentarze: człowieku, to nie jest twoja praca. Nie ty wypracowałeś te słowa, zdania, opisy. Nie próbuj czerpać kredytu za cudzą pracę. Chciałeś nam przybliżyć tę historię - zlinkuj wikipedię. Nie stwarzaj wrażenia, że sam to napisałeś. Jesteśmy w internetach - i tak wyjdzie.
Dziękuję dobranoc, jestem teraz nie dość, że pijany,
Zamiast narzekać to rusz dupę, daj przykład i sam coś zrób pijany krzykaczu!