Miesiąc temu w łódzkim salonie x-kom kupiłem dwa notebooki, oba z przedłużoną gwarancją. Powiedziano mi, że jeśli przez pierwsze 10 dni od dnia kupna będą ze sprzętem jakieś problemy to od razu wymienią go na nowy model, by nie tracić mojego czasu. Jako że wersja którą kupiłem miała więcej RAMu niż standardowo, serwis musiał zamontować drugą kość.<br />
Jak się okazało w obu notebookach kości zamontowane przez serwis miały wyższą częstotliwość niż te zamontowane przez producenta, a sprawdzenie czy nowa część pasuje (lub chociaż spojrzenia na specyfikacje komputera / nowych kości) to zbyt czasochłonna czynność dla serwisu. Przez to na jednym z komputerów nie można było zainstalować systemu, na drugim przy niektórych programach wyskakiwały blue screeny.<br />
<br />
W serwisie nie zaoferowano mi nowego sprzętu, ale powiedziano że w ciągu 3 dni roboczych dostanę je z powrotem. Osoba która mnie obługiwała (Pan Bartłomiej) próbowała podważyć klawiaturę nożykiem (bo pod nią była kość RAM), a o taktowaniu rzeczywistym i efektywnym słyszał pierwszy raz (dziwił się że program CPU-Z pokazuje taktowanie pamięci dwa razy niższe niż na pudełku). Po 7 dniach od oddania sprzętu okazało się, że mojego numeru zgłoszenia nie ma nawet w bazie serwisu, a nie mogli wyjaśnić sprawy bo w ten dzień (piątek) akurat Pan Bartłomiej nie pracował, a nikt inny nie może tego zrobić(?). W sobotę miał ktoś do mnie zadzwonić... nikt nie zadzwonił.<br />
<br />
W poniedziałek okazało się, że Pan Bartłomiej znowu nie pracuje i znowu nikt nie jest w stanie mi pomóc.<br />
We wtorek "system im wolno chodził" i miał ktoś do mnie oddzwonić... nikt nie zadzwonił. Gdy ja zadzwoniłem powiedziano mi, że: "nie jesteśmy już w stanie nic zrobić bo serwis nie pracuje".<br />
W środę zadzwoniłem do serwisu i w końcu ktoś kompetentny wytłumaczył mi co się stało. Mianowicie osoba która odebrała ode mnie sprzęt nie raczyła wykonać swojego zadania jak należy i serwis nie był w stanie nic zrobić.<br />
W czwartek kazano mi przyjechać do salonu i <strong>podpisać dokument potwierdzający odebranie sprzętu zanim go dostanę, ponieważ "sprzęt wysłanie zostanie do Pana kurierem", a gdy tego nie zrobię nie wyślą do mnie MOJEGO SPRZĘTU! SKANDAL!</strong><br />
Jako że pilnie potrzebowałem komputerów do pracy podpisałem dokumenty. Oczywiście wysłanie skanu też jest zadaniem bardzo czasochłonnym, więc Pan Bartłomiej zrobił to dopiero następnego dnia popołudniu. <br />
W piątek zadzwoniłem do serwisu by upewnić się że komputer został wysłany. Wpierw powiedziano mi, że sprzęt został wysłany wczoraj (czyt. czwartek), jednak za drugim razem (z powodu braku zasięgu rozłączyło mnie i musiałem zadzwonić ponownie) ta sama osoba powiedziała mi że jednak nie został wysłany bo znowu na coś czekają.<br />
<br />
Na komputery czekałem ponad 2,5 tygodnia (ponad 3 tygodnie od momentu kupna nie mogłem z nich korzystać), z obiecanych 5 razy tylko 1 raz ktoś rzeczywiście oddzwonił, nie wymieniono komputerów na nowe jak mi obiecano, w kolejce na infolinii czekałem po 30 minut i kosztowało mnie to dwa przyjazdy do Łodzi (mieszkam prawie 50km od tego miasta), kilkanaście rozmów telefonicznych i utrudnienia w pracy.<br />
<br />
Nie polecam nikomu łódzkiego x-komu, chyba że lubicie często odwiedzać ich salon i wisieć na telefonie półtora tygodnia.
Komentarze (26)
najlepsze