@jaceks: Nie, bo ktoś może przyjechać do takiej miejscowości pociągiem, np po to żeby kupić auto. Kupuje wyjeżdża i nie ma pojęcia (bo i jak niby) że ograniczenie jest do zielonej tablicy a nie jak normalnie do końca obszaru zabudowanego.
W Wielkiej Brytanii sprawa jest rozwiązana prosto. Na każdym słupie jest mały znak (wielkości połowy normalnego, albo i mniejszy) tylko po to żeby upewnić kierowcę jaki jest limit prędkości aktualnie. Gdyby
Przyjechałeś do miasta, spędzasz w nim 8 godzin na zakupach, spotkaniach,imprezach itp. itd.
Wyjeżdżając z miasta będziesz pamiętał, czy jak wjeżdżałeś to było ograniczenie do 40 czy może do 60? A może 50... I czy było pod zielonym znakiem, pod białym a może osobno ;/
Albo przyjechałeś do miasta do rodzinki(autobusem, samochodem jako pasażer), siedzisz parę dni, pożyczasz samochód wujka, dziadka, brata, ojca itp itd i wyjeżdżasz sobie nad jeziorko.
@anonim1133: A to nie chodziło przypadkiem o białą tabliczkę z czarną nazwą miejscowości?
Kiedyś taki znak był równoważny zielonej tabliczce + informacji o terenie zabudowanym i zobowiązywał do limitu szybkości 50 km/h.
Ale w 2005r został wycofany i po prostu już nie obowiązuje - zamiast niego oddzielnie stosuje się zieloną tabliczkę z nazwą miejscowości i tabliczkę z czarnymi zabudowaniami na białym tle - początek obszaru zabudowanego.
@AgresywnyKaloryfer: No jest. Wszystko jest na kursie prawa jazdy. A później jedziesz przez miasto, a tu nasrane 10 znaków na 50 metrów długości drogi, patrzysz na jeden, zerkasz na jezdnię, zerkasz w lusterko, zerkasz na 3 (bo 2 już pominąłeś), zerkasz znów na jezdnię, potem kolejny znak i w sumie z tego wszystkiego albo jakiś znak pominiesz wzrokiem i złamiesz prawo(nieświadomie), albo #!$%@? dziecko na przejściu dla pieszych, bo czytałeś co
Komentarze (204)
najlepsze
W Wielkiej Brytanii sprawa jest rozwiązana prosto. Na każdym słupie jest mały znak (wielkości połowy normalnego, albo i mniejszy) tylko po to żeby upewnić kierowcę jaki jest limit prędkości aktualnie. Gdyby
Przyjechałeś do miasta, spędzasz w nim 8 godzin na zakupach, spotkaniach,imprezach itp. itd.
Wyjeżdżając z miasta będziesz pamiętał, czy jak wjeżdżałeś to było ograniczenie do 40 czy może do 60? A może 50... I czy było pod zielonym znakiem, pod białym a może osobno ;/
Albo przyjechałeś do miasta do rodzinki(autobusem, samochodem jako pasażer), siedzisz parę dni, pożyczasz samochód wujka, dziadka, brata, ojca itp itd i wyjeżdżasz sobie nad jeziorko.
Kiedyś taki znak był równoważny zielonej tabliczce + informacji o terenie zabudowanym i zobowiązywał do limitu szybkości 50 km/h.
Ale w 2005r został wycofany i po prostu już nie obowiązuje - zamiast niego oddzielnie stosuje się zieloną tabliczkę z nazwą miejscowości i tabliczkę z czarnymi zabudowaniami na białym tle - początek obszaru zabudowanego.
ja na przykład raz w tygodniu dokupuje klika godzin jazd doszkalających... co by nie wyjść z wprawy w kierowaniu autem