Po długiej przerwie wracam z Gotuj z Wykopem;)
Tym razem przedstawiam fajne smarowidło do kanapek, mama moja mówi na to "Tuszonka", ale nie do końca zgadza się to z opisem na
Wikipedii. W skrócie jest to wytopiona słonina z kiełbasą, jabłkiem i cebulką. Baaardzo tłuste i baaardzo specyficzne, tak jak smalec - nie wszystkim zasmakuje;) Najlepiej gra z ogórkami kiszonymi własnej roboty;)
Na pomysł GzW wpadłam podczas mielenia słoniny, więc brakuje zdjęcia składników. Jako mistrz Painta wrzucam takie coś;D
Składniki:
- 1 kg słoniny
- 0,7 kg kiełbasy [najlepiej zwyczajna, śląska, toruńska... byle nie mocno wędzona]
- duuuuża cebula, albo dwie średnie
- kilka ząbków czosnku [ w moim przypadku 4]
- jabłuszko
- sól, pieprz, majeranek
No to lecim;)
Słoninę pokroić na plastry i zmielić w maszynce [tak, te stare maszynki jeszcze występują;P]
Jak zmielone to do gara, niech się wytłuszcza [garnek też może być przedwojenny;D]
To samo robimy z kiełbaską i cebulą [można jakoś na przemian, żeby się lepiej pomieszało
Jak tłuszczyk będzie już trochę mocniej wytopiony dorzucamy kiełbę z cebulą do środka, dookładnie mieszamy.
Mieszanka lubi się przypalać, więc proponuje mieszać co minutkę, dokładnie od spodu;)
Jabłucho obieramy i ścieramy na tarce, grubych oczkach
Czosnek wyciskamy na prasce, można pokroić, jak wolicie;)
Czas na pierwsze doprawianie, dodajemy pieprzu i odrobinę soli [ilość soli zależy od smaku kiełbasy]
Jak wszystko zaczyna się tak porządnie juz wytapiać
można dodać majeranek, jabłka i czosnek. Przypominam o ciągłym mieszaniu!!!
Mieszanka wygląda mniej więcej tak
Wszystko powinno wytapiać się z 1,5h [od wrzucenia słoniny, czasem może to zająć odrobinę więcej czasu]. Teraz można spróbować, samego tłuszczyku, ewentualnie z dodatkami, moze będzie trzeba doprawić.
Na noc zostawiłam to w garze, rano okazało się, że małe chochliki domowe wyjadły część;D
Teraz można brać się za jedzenie/pakowanie w słoiki. U mnie pół zostało w lodówce, reszta napchana do słoików i zagotowana, będzie na później;)
Na kanapeczce prezentuje się w ten sposób:
Może nie najlepsi pomocnicy, ale zwierzaki na koniec być muszą : gekon1 i gekon2 ;)
Smacznego;)
Komentarze (253)
najlepsze
Niestety ale dla wlasnego zdrowia pozbyl bym sie tego garnka na Twoim miejscu, z niektorymi produktami aluminium wchodzi w reakcje i jest wchlaniane przez organizm, gdzie odklada sie przez lata i daje o sobie znac przy masie krytycznej, czyli nawet po kilkudziesieciu latach.
Rzecz jasna, ze
Osobiście przygotowuję tuszonkę dusząc 1,5 kg łopatki [ewentualnie karkówki] z podgardlem. Przedtem przysmażam mięso z cebulą. Kiedy mięso robi się już mocno rozduszone [duszę a nie gotuję zaznaczam] przeekładam do słoików i zalewam czystym smalcem [nie trzeba wiele musi być miejsce na naturalną galaretkę]. Wekuję i potem otwieram dopiero po 10-12 dniach.
Twój przepis jest interesujący ale
A mania słoiczkowa przejęta została po matce(?) czy może zainteresowanie narodziło się samodzielnie, bardzo jestem ciekaw, bo zaimponować mi z tym tłuszczem :).
A z puszki czy własnej roboty?