'Zróbmy coś z tym krajem - zacznijmy od siebie !!!"
Taki mały wywód spowodowany pewną sytuacją, ale ukazujący jak jest w życiu codziennym...
W piątek byłem świadkiem wypadku. Samochód potrącił motocyklistę na skrzyżowaniu (skrzyżowanie z wjazdem na osiedle, spory ruch bo droga obok osiedla stanowi także dojazd do trasy szybkiego ruchu), wokół sklepy, sklepiki, apteka, przychodnia dentystyczna itp. Przed sklepem ogólnospożywczym sporo ludzi sączy browar, mają na widoku całe skrzyżowanie (baa nawet bardzo dobrze widzą, bo do sklepu wchodzi się po schodach i przed samymi drzwiami jest jakby rampa gdzie owe piwo pili), do miejsca kolizji mają raptem z 50 metrów idąc chodnikiem (na skróty przez trawnik z 35 metrów).
Ja byłem właśnie w sklepie, robiłem zakupy, gdy usłyszałem uderzenie, potem dziwne dźwięki blachy (motor sunął pare metrów po asfalcie). Zostawiłem zakupy, wybiegłem ze sklepu do motocyklisty, pomogłem mu wstać i ogarnąć się. Gościu mocno poobijany, ręka obdarta, gdzies narzekał na góle w biodrze, w szoku - nie wiedział poczatkowo co się stało, gdzie jest. Po krótkiej rozmowie razem z innym młodym chłopakiem, który jako jedyny oprócz mnie podleciał, podnieśliśmy motor i zepchenliśmy go na parking pod sklepem. Została wezwana policja, pytałem czy wezwać karetkę, ale motocyklista nie chciał, stwierdziliśmy że jak będzie trzeba to zadzwonimy później lub policja wezie.
Przyjechała policja, swoje sprawy czyli kto, jak, dlaczego, dokumenty, ubezpieczenia, alkomacik. Spytałem policjanta czy jestem potrzebny, powiedział ze już nie. Więc odszedłem, słysząc podziekowanie od motocyklisty.
Idąc do sklepu, z którego wybiegłem uszłyszałem komentarze "piwoszy" w stylu:
- a po co tyle zamieszania
- narobił larma niepotrzebnie, przecież facet żyje i chodzi
- po co ta cała szopka
- głupi czy coś, facet żyje
itp itd
No ludzie krew mnie zalała wtedy. To że facet żyje i się rusza to znaczy że nalezy mu nie pomagać?
Oni by pomogli jakby był trup? a może też nie, ale widowisko by mieli większe.
Bo to człowiek leci pomóc, aby osoba będąca w szoku i mająca być może jakiś uraz była w miare bezpieczna. Aby jej pomóc wstać, zejśc z jezdnii, w przypadku uszkodzenia kręgosłupa czy złamań zabezpieczyć mejsce w którym się znajduje i poczekać na karetkę. OGÓLNIE POMÓC POSZKODOWANEMU, SPRAWDZIĆ W JAKIM JEST STANIE ABY WEZWAĆ ODPOWIEDNIE SŁUŻBY
Ludzie ZMIEŃMY TEN KRAJ, ZACZNIJMY DO SIEBIE, NIE BADZMY BIERNI.
Wypadek/kolizja to nie jest widowisko, scena akcji z filmu, to sa realia w których ktoś mógł doznac obrażeń mniejszych lub większych.
Nie mówie że każdy ma znac pierwszą pomoc, ale samo sainteresowanie sytuacją i pomoc wystarczy !!!!!!!!!!!!!!!
Podobną sytuację miałem w zimie. Bodajże luty, spore opady śniegu który ciągle padał, ślisko itp Wracałem wtedy z pracy autem dostawczym. Przy skrzyżowaniu na chodniku widzę kogoś leżącego i próbującego wstać. Od tego miejsca było jakieś 50 metrów do postoju TAXI, i taksówki były skierowane przodem do leżącego wiec na bank widzieli, pozatym palili fajki w kilka osób koło aut. Zanim dojechałem do tego miejsca leżacego przejechało kilka aut (wyjazd z osiedla i z zakładu pracy) kilka osób szło tam chodnikiem. Zero reakcji ludzi.
Wkurzyłem się, stanąłem autem na środku blokując pół drogi (nawet nie było jak wjechac na chodnik bo nieodsniezone drogi były). Okazało się że to starszy facet, można powiedzieć dziadek poślizgnął się i lezał tam z tego co mówił dobre kilka minut. Nos rozwalony, twarz we krwi, średnio kojarzył bo uderzył głową o chodnik/lód.
Czy tak trudno podejśc, zapytać co się stało. Pomóc wstać, zadzwonic po policję/karetkę czy nawet do bliskiej osoby poszkodowanego i powiedziec co sie stalo
LUDZIE REAGUJCIE, BYĆ MOŻE WY TEŻ BEDZIECIE POTRZEBOWAC PMOCY i jej nie dostaniecie, bo lepiej patrzeć co się dzieje i sączyć piwo lub udawać że nic się nie widziało
nie zalezy mi aby ten wykop trafił na główną, ważne aby dotarł do kilku osób, które może następnym razem zatrzymają się, pomoga chociaz trochę. jesteśmy TYLKO LUDZMI i powinniśmy sobie pomagać
Komentarze (1)
najlepsze