z przedszkolakami to przesada, ale nie miałbym nic przeciwko takim metodom w polskich gimnazjach.
@miecioss: U nas w gimnazjach nauczycielka nie zdążyłaby użyć tych metod bo zostałaby skopana. Myślę że potrzebna by była raczej ostra amunicja albo przynajmniej maczety.
Moja wychowawczyni z podstawówki stosowała podobne metody. Brała dzieciaka na środek klasy i okładała klapsami, tak żeby cała klasa widziała. Z tym, że to nie był klaps ale waliła w dupę ile się dało. Mnie zlała tak, że się posikałem ze strachu. To było 26 lat temu kiedy chodziłem do pierwszej klasy podstawówki i niech mi nikt nie gada, że człowiek tego nie zapamiętuje na całe życie. Pewnego dnia wpadła do klasy
@zarazwracam: dziwne, ale takie rzeczy pamięta się do końca życia. Kiedyś na moim pierwszych koloniach jeden koleżka obrażał mnie praktycznie non stop. Ogólnie to jakaś patologia była. Chłopak 5 klasa podstawówki a piwo kradł z nalewaka w barze itp. Kiedyś nasikał mi do butelki(nie, nie wypiłem tego). Ja będąc młodym grzecznym dzieckiem odpłaciłem mu się obsikując jego łóżka. Pamiętam jak skończył się turnus to cieszyłem się jak małe dziecko:) Dziwne, ale
Do wszystkich komentujących NIEDZIECIATYCH: Danie wychowawczego klapsa w tyłek (przez ubranie) to zupełnie co innego niż uderzenie w twarz, popychanie czy szarpanie. Na jednej ze scen widać dziewczynkę (chyba nagą). To jakaś masakra. Sam mam 5 letniego dzieciaka w przedszkolu (niesamowicie krnąbrnego) i nie miałbym nic przeciwko pacyfikującemu klapsowi, ale za coś takiego to bym otłukł "nauczyciela". Wszelkiego typu szarpanie i popychanie niesamowicie ryje psychikę i strasznie poniża. Szczególnie małe dzieci, które
@jack-lumberjack: Otóż to, bardzo dobrze trafiłeś z poniżaniem dzieci. Jak dziecko ma się rozwijać w środowisku gdzie jest poniżane? Nie mówię tu tylko o przedszkolu ale też o domu.
Metody wychowawcze to z pewnością nie są. Dzieci - szczególnie podczas drugiej sytuacji - siedzą cicho, grzecznie, a warto zauważyć że to przecież przedszkolaki.
Nie znając kontekstu, ciężko w pełni zrozumieć zachowanie "nauczycielki", ale wygląda to na najzwyklejsze wyładowywanie frustracji.
Tak NIE powinien zachowywać się ktoś, kto chce uchodzić za pedagoga.
Swoją drogą... nie uważasz że te 18+, to tak trochę na wyrost?
@4dVic3: U mnie ksiądz wytargał prawie całą klasę za uszy (nie pamiętam nawet z jakiego powodu, jednej dziewczynce nawet naderwał), to były początki lat 80-tych. Pamiętam że wyli chórem wszyscy, nawet ci którym się upiekło. Zapewne to dzięki niemu jestem dzisiaj ateistą.
@jaceks: Miałem pop#!#$$@onego proboszcza. Pewnego razu zapomniałem zeszytu do religii, ten wyprowadził mnie z klasy i na korytarzu zaj@$@ł moją głową o ścianę (miałem może 9lat), zaczął mnie też op!$$%@!ać że stoję na chórze w kościele, co było bzdurą... Targanie za baki i lepce w potylice były na porządku dziennym.
pamiętam gdy będąc w podstawówce (bodajże 2 klasa) na religii był temat "sposoby okazywania miłości". dzieci wymieniały przytulanie, głaskanie... a ja powiedziałam SEKS. wzrok jakim obdarzyła mnie katechetka i jest syk "CO TY POWIEDZIAŁAŚ?!" to dziś mam w głowie. a w tamtym czasie seks był dla mnie jedynie całowaniem się nago... podejście katechetki, która zawstydziła mnie na forum klasy, naprawdę jak na wzorowego pedagoga przystało...
@chomi: Jak bardzo skrzywiony jest ktoś kto oburza się na stwierdzenie, że seks jest okazaniem miłości? Co mnie jeszcze bardziej martwi to fakt, że w sumie w naszym kraju jest sporo osób, które uznałyby, że katechetka nawet jeśli przesadziła to jednak miała rację oburzając się na Ciebie za to bezbożne stwierdzenie.
@chomi: To taka sama idiotka, jak u mnie w liceum, która całe katechezy potrafiła p@$##@#ić o tym, dlaczego dziewczyny nie powinny golić nóg, a już najlepiej w burkach chodzić.
Ja nigdy nie zapomnę jak mnie przedszkolanka zaatakowała kiedy miałam kilka lat, nie zrobiła mi dużej krzywdy, po prostu mocno mnie złapała i zaczęła szarpać na boki. A powód był taki, że lekko schrzaniłam jakieś przedstawienie z okazji dnia matki, chyba zapomniałam swojej kwestii. Najlepsze to, że moi rodzice siedzieli na widowni, a ta wstrętna baba zabrała mnie gdzieś "na boczek", żeby wymierzyć karę. Szkoda, że nie poleciałam z płaczem do rodziców,
Nie wiedzą tego. Gdybym nie miał podobnych doświadczeń, to też bym się zastanawiał, ale nie. Dzieciak myśli, że to jest normalne. Skąd ma wiedzieć, że nie jest? Skąd ma wiedzieć do czego dorośli mają prawo, a do czego nie? Dlatego tyle przypadków molestowania na przykład.
Komentarze (176)
najlepsze
@miecioss: U nas w gimnazjach nauczycielka nie zdążyłaby użyć tych metod bo zostałaby skopana. Myślę że potrzebna by była raczej ostra amunicja albo przynajmniej maczety.
Nie znając kontekstu, ciężko w pełni zrozumieć zachowanie "nauczycielki", ale wygląda to na najzwyklejsze wyładowywanie frustracji.
Tak NIE powinien zachowywać się ktoś, kto chce uchodzić za pedagoga.
Swoją drogą... nie uważasz że te 18+, to tak trochę na wyrost?
Nie wiedzą tego. Gdybym nie miał podobnych doświadczeń, to też bym się zastanawiał, ale nie. Dzieciak myśli, że to jest normalne. Skąd ma wiedzieć, że nie jest? Skąd ma wiedzieć do czego dorośli mają prawo, a do czego nie? Dlatego tyle przypadków molestowania na przykład.
Zresztą sam bym poszedł jej w ryj strzelić gdyby mojej córce coś takiego zrobiła.