Z całego filmu jedyne co mi się podobało to przemowa pod koniec, w której mówiąc o demokracji amerykańskiej i nie tylko bohater opisuje tak naprawdę typowe - stereotypowo - zagrywki dyktatorskich reżimów. Reszta to sceny takie jak ta albo historie o fapaniu i seksizmie.
dla tych ktorzy nie widzieli (nie wiem czy nie spojleruje ale filmu chyba nie popsuje): Borat, ekhm.. dyktator na koniec namawia amerykanów by zrezygnowali z demokracji i wprowadzili dyktaturę, bo wtedy będą mogli przetrzymywac wiezniow bez oskarzen i wyrokow, beda mogli podsluchiwac obywateli, ze beda mogli uzywac mediow by straszyc obywateli zagrozeniem ze strony innych krajow. ze media bylyby pozornie niezalezne a tak naprawde kontrolowane
@Mercuror: A Jewish man walks into a bar and sits down. He has a few drinks, then he sees a Chinese man and punches him in the face. "Ouch!" the Chinese man says. "What was that for?" "That was for Pearl Harbor," the Jewish man says. "But I'm Chinese!" "Chinese, Japanese, what's the difference?" And the Jewish man sits back down. Then, the Chinese man walks up to the Jewish man
Komentarze (64)
najlepsze
żartowałem.
coz- mi sie film bardzo podobal.
@Mercuror: zgadza sie.
dla tych ktorzy nie widzieli (nie wiem czy nie spojleruje ale filmu chyba nie popsuje): Borat, ekhm.. dyktator na koniec namawia amerykanów by zrezygnowali z demokracji i wprowadzili dyktaturę, bo wtedy będą mogli przetrzymywac wiezniow bez oskarzen i wyrokow, beda mogli podsluchiwac obywateli, ze beda mogli uzywac mediow by straszyc obywateli zagrozeniem ze strony innych krajow. ze media bylyby pozornie niezalezne a tak naprawde kontrolowane
Tam przyjmą Cię z otwartymi rękami
"Wiedz, że nienawidzę Arabów."
"Ale ja jestem Wadyańczykiem."
"To to samo. W sumie wszyscy z Bliskiego Wschodu to Araby. A tak naprawdę to każdy, kto nie jest Amerykaninem jest Arabem".