@Strzalka: Zdziwiłbyś się k@%%a... Ja miałem wypadek rowerowy, to k@%%a żaden p#$%$@%ony kierowca nie zatrzymał się, wracałem pieszo prowadząc rower cały zakrwawiony ponad 5km. Po drodzę spotkałem kolegę który też nie miał telefonu akurat przy sobie, ale jego przerażonej miny na mój widok nigdy nie zapomnę. Ciągle żartował i odwracał uwagę od tego co mi się stało. Dziękuję mu za to. I podczas szoku po wypadku, naprawdę , nie czuję się
@matrio: Patrząc z perspektywy kierowcy, to co można pomyśleć o takiej sytuacji. Wywrócił się gdzieś o krawężnik, iść potrafi więc nic groźnego, pewnie niedaleko ma dom, o pomoc nie woła. Głupio z tym zwalnianiem i mogli chociaż apteczką pomóc, ale poza tym to nie dziwie się, że nie dzwonili po pogotowie.
A to teraz cool story, miła historyjka, która pozwala uwierzyć w ludzi; mianowicie zepsuł mi się ostatnio samochód na środku skrzyżowania jedyne co to wepchnąłem go na kawałek przejścia i chodnika, skwar koszmarny 35C i tak siedzę z 45minut paląc papierosa czekając na lawetę, gdy nagle podchodzi do mnie emerytka z zapytaniem czy czasem nie trzeba pomóc, że nie no to dobrze, bo wie pan taki upał i czasem się wypadki zdarzają,
Ratowanie życia jest 'fajne', ale czasem efekty tego bywają nieprzewidywalne.
SPOKO HISTORYJKA WŁ.
Mój kolega wraz z dwoma znajomymi pili alkohol gdzieś na polach, dość daleko od cywilizacji. Jeden z nich z niewiadomych przyczyn zrobił coś idiotycznego, mianowicie wspiął się na słup wysokiego napięcia, i jak można się było domyślić, poraził go prąd. Spadł z jakichś sześciu metrów. Ponoć był martwy, tj. nie oddychał, miał niewyczuwalną akcję serca. Ten mój znajomy zadzwonił
Koledzy mnie namawiali bym poszedł zagrać w piłkę w miejscowym ośrodku sportu i rekreacji, a że do tego miejsca mam całe miasto to wsiadłem w autobus i jadę. Wysiadam na najbardziej ruchliwym chodniku w mieście a zaraz przede mną jakiś gościu leży pod ławką i nie reaguje. Wszędzie pełno ludzi. Podchodzę do niego i pytam się co jest. On odpowiada "padaczka". To ja od razu daję mu plecak
Ostatnio byłem z kumplem w centrum handlowym i w którymś ze sklepów podszedł do nas jakiś na oko 12-latek i pyta się, gdzie jest tutaj kasa. W ręku trzymał jakieś komiksy i nie wiedział, gdzie się za nie płaci a kasa rzeczywiście była w takim miejscu, że z jego wzrostem to ciężko było ją dostrzec. Wiecie co powiedział jemu mój kolega?
A $$$#. Mnie bardziej dziwi czemu ta sytuacja jest dla kogoś egzotyczna. Widzisz coś takiego = pomagasz. Kilka razy zamawialiśmy karetkę do pijaczków (zapachu jednego posrańca nie zapomnę do końca życia), ale raz czy dwa zdarzył się facet naprawdę potrzebujący pomocy (dokładnie to dwóch - jeden omdlał z powodu cukru a drugi miał padaczkę). Najbardziej przeraża znieczulica. No do k@#@y nędzy, widzisz kogoś kto WYGLĄDA NA POTRZEBUJĄCEGO POMOCY to zareaguj! Najwyżej trafisz
Ludzie dzwońcie nawet jak macie cień wątpliwości! Jest dyspozytor. On zadecyduje czy wysłać karetkę i to jaką. Ba jak trzeba to i helikopter wyśle(jeśli jest taka możliwość). Praktycznie "nieuzasadnione wezwania" to efekt głupich żartów. Czasami karetki jeżdżą do pacjentów kardiologicznych bo przy najmniejszym bólu w okolicy serca dzwonią, że niby zawał. I jedzie karetka. Potem okazuje, że np: jakaś Pani się zdenerwowała a bóle są nerwicowe. Nikt ich nie obciąża kosztami. Jeszcze
Dzwoniłem i ja pod 112 odebrał Policjant przełączył na Pogotowie mówię, że" na obok ławki leży nie przytomny mężczyzna czuć alkohol ale się nie rusza ( południe było z 35' ) a miły Pan z dyspozytorni a to jak pijany to poleży poleży i wytrzeźwieje O_O myślałem, że mu p$!$$%@nę przez telefon . Miły Pan dyspozytor był tak zmęczony robotą, że rozmawiał jak by miał umrzeć zaraz... oczywiście to samo środek miasta
W tłumie odpowiedzialność za jednostkę potrzebującą pomocy jest przenoszona na inne osoby, odmiana konformizmu... Poza tym w dużym tłumie większość osób ma wyczerpane zasoby poznawcze, tak, że wielu rzeczy nie zauważa. Dodatkowo altruizm w tłumie, kiedy dana jednostka okazuje się bohaterem, często sprowadza się do tego, że tłum koncentruje się na pojedynczej osobie, która wyróżnia się z tłumu (jest np łysy gość). Wtedy ta osoba najczęściej reaguje, później np w opinii mediów
Komentarze (178)
najlepsze
SPOKO HISTORYJKA WŁ.
Mój kolega wraz z dwoma znajomymi pili alkohol gdzieś na polach, dość daleko od cywilizacji. Jeden z nich z niewiadomych przyczyn zrobił coś idiotycznego, mianowicie wspiął się na słup wysokiego napięcia, i jak można się było domyślić, poraził go prąd. Spadł z jakichś sześciu metrów. Ponoć był martwy, tj. nie oddychał, miał niewyczuwalną akcję serca. Ten mój znajomy zadzwonił
Koledzy mnie namawiali bym poszedł zagrać w piłkę w miejscowym ośrodku sportu i rekreacji, a że do tego miejsca mam całe miasto to wsiadłem w autobus i jadę. Wysiadam na najbardziej ruchliwym chodniku w mieście a zaraz przede mną jakiś gościu leży pod ławką i nie reaguje. Wszędzie pełno ludzi. Podchodzę do niego i pytam się co jest. On odpowiada "padaczka". To ja od razu daję mu plecak
Gorzej jeśli to się działo parę lat temu w Łodzi, a zastrzyk był z Pavulonem...
No dobra, może kiepski żart, więc dorzucę parę słów od siebie:
Kiedyś w podobnych sytuacjach reagowałem może góra w połowie przypadków - ale po podobnych wykopach jest to już prawie 100% - więc w
Ostatnio byłem z kumplem w centrum handlowym i w którymś ze sklepów podszedł do nas jakiś na oko 12-latek i pyta się, gdzie jest tutaj kasa. W ręku trzymał jakieś komiksy i nie wiedział, gdzie się za nie płaci a kasa rzeczywiście była w takim miejscu, że z jego wzrostem to ciężko było ją dostrzec. Wiecie co powiedział jemu mój kolega?
-A co mnie to obchodzi? Szukaj