moja historia sprzed....minimumj 10 lat(mam 22). Byłem w odwiedzinach u kuzyna. Bardzo lubiłem spędzać z nim czas. Pewngo dnia okazało się, że wyjeżdza - a ja zostaje sam z ciocią i wujkiem-byłem smutny z tego powodu,bardzo. Poszedłem wtedy do kościoła, modliłem się w dziecięcy, prosty - jednak na pewno szczery sposób. Było to bliskie rozmowy z Bogiem, prawdziwej rozmowy na osobności. Prosiłem, żeby nie wyjeżdzał i został chociaż jeden dzień dłuzej. Nastepnego
Hmm... zawsze myślałem, że ateizm jest wynikiem IGNORANCJI, i autor tego dowcipu jedynie to potwierdza. Autorem powiedzenia "ora et labora" jest niejaki Benedykt z Nursji, założyciel zakonu Benedyktynów. Zgodnie z jego regułą dzień i noc były podzielone na cykle modlitwy i pracy - ogród, rzemiosła, skryptorium. Klasztory benedyktyńskie były laboratoriami cywilizacji europejskiej wznoszonej na gruzach Imperium Rzymskiego CIĘŻKĄ PRACĄ I MODLITWĄ chrześcijan.
O benedyktynach i ich "ora et labora" uczą na historii zdaje się w V klasie szkoły podstawowej. A jak ateiści spod budki z piwem wagarowali na historii to pozostaje jeszcze język polski - vide "benedyktyńska praca", "benedyktyńska cierpliwość".
możliwe że ty pojmujesz modlitwę w trochę innych kategoriach, ale to jest osobny temat,
a co do wiary, już kiedyś o tym pisałem wiara to ufność, ktoś ufa, to jest proste, ludzie lubią taką prostotę. Wierzą więc że jest bóg, ktoś urojony. Spytaj jakiegoś wierzącego żeby opowiedział ci o tym jak pojmuje boga ale tak szczerze. Każdy będzie "widział" go tak jak sobie wymyśli. Część wspólno to tak propagowana przez instytucje kościola
Ktoś kiedyś powiedział - "módl się tak jakby wszystko zależało od Boga i działaj tak jakby wszystko zależało od Ciebie". Takie przedstawienie modlitwy jak na obrazku jest błędne. W modlitwie nie chodzi o rozwiązanie problemów - jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Nie zawsze człowiek jest w stanie zmienić sytuację na lepsze swoją pracą. Jak się okazuje, że ktoś bliski ma raka i wisi nad nim śmierć, to nawet ciężka labora tego problemu nie rozwiąże.
tak, istnieją też takie dolegliwości które dziś można leczyć, podczas gdy kiedyś się na nie umierało. Zawdzięczamy to pracy naukowców a nie modlitwom wiernych
Monbazillac - wczoraj widziałem w gazecie "Zarodek to jest życie ludzkie!" i zdjątko przejętego księdza katolickiego, pouczającego kogoś zasmuconego i żałującego. Nie miesza się religii... No ba. Ani się nie propaguje.
Mówię to jako przeciwnik aborcji. Za eutanazją jestem - w przypadku ciężkich chorób, zadających cierpienie / uniemożliwiających normalne życie...
Komentarze (77)
najlepsze
- I co? - pyta Bóg.
- To jest tak: studenci akademii medycznej uczą się, studenci uniwersytetu uczą się, a studenci politechniki bawią się i piją.
Po pewnym czasie - w połowie semestru - Bóg ponownie posyła anioła.
- I jak jest tym razem? - pyta Bóg.
- Studenci
No i zgadnijcie - wymodliłem!
Co więcej - zawsze działa!
rebel, Wniosek taki że ludzie wierzący widzą świat poprzez pryzmat swojej wiary
czy nie uogólniasz trochę? Jestem wierzący, i nie po to aby coś dostać , by coś się stało. Porostu wierze bo chce.
a co do wiary, już kiedyś o tym pisałem wiara to ufność, ktoś ufa, to jest proste, ludzie lubią taką prostotę. Wierzą więc że jest bóg, ktoś urojony. Spytaj jakiegoś wierzącego żeby opowiedział ci o tym jak pojmuje boga ale tak szczerze. Każdy będzie "widział" go tak jak sobie wymyśli. Część wspólno to tak propagowana przez instytucje kościola
o masz. dowód mojej poprzedniej wypowiedzi :)
Mówię to jako przeciwnik aborcji. Za eutanazją jestem - w przypadku ciężkich chorób, zadających cierpienie / uniemożliwiających normalne życie...