Nie zadzieraj z włascicielem
"Klient nasz pan" - ta święta zasada każdego sprzedawcy nijak ma się do rzeczywistości, gdy klient wraca do sklepu... z reklamacją. Na własnej skórze - i to dosłownie - przekonał się o tym pewien mieszkaniec Rybnika, który w serwisie Citroena chciał zareklamować przeciekający dach samochodu. - Wypier… stąd, bo ci zęby wybiję - usłyszał od właścicie
Gregorov z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 3
Komentarze (3)
najlepsze
Mi często na przykład zdarza się, celem uchronienia przed wiatrem, unieść lekko rękę. Kilka razu już z tego powodu zostałem oskarżony o ciężkie pobicie dużych grup młodzieży, molestowanie seksualne i zniszczenie mienia.
Mje to się wydaję, że ta sprawa mało oczywista jakaś...
ten Klient to jakaś ciota. poklasku u mamy i w telewizji szuka zamiast podwinąć rękawy i walczyć :-)