Ostatnio dużo na wykopie przykładów oszukiwania klientów, to postanowiłem podzielić się pozytywną przygodą mojej siostry z drogerią Rossmann w Poznaniu.
W ostatni czwartek wybrała się na zakupy po krem Lirene Ideale 45+, cena około 40zł (dokładnie nie pamięta jaka widniała na półce). Po skasowaniu zdziwiła się, że za całość kasjerka prosi 5,48zł. Zwróciła uwagę kasjerce, że coś jest nie tak- sam krem kosztuje kilka razy więcej (nie chciała, żeby kasjerka miała jakieś problemy). Pani kasjerka zawołała kogoś (prawdopodobnie jakiś kierownik itp) ten spojrzał i zadecydował, że ma sprzedać jak wybiło i za chwilę będą naprawiać błąd.
Miła niespodzianka i uczciwe podejście, równie dobrze mogli zmienić cenę i skasować zgodnie z etykietą na półce.
Wydaję mi się, że warto nagłośnić pozytywne zachowania sklepów, a nie tylko piętnować te negatywne.
ps na potwierdzenie paragon :)
Komentarze (218)
najlepsze
Żartowałem, gratuluję obywatelskiej postawy.
Inną historię miałam z
Uczynek Rossmanna chwalebny, jednak taki był ich obowiązek.
Ja też byłąm: cena z metki to cena zaksięgowana, czyli cena po której sklep przyjął towar. Maja fiskalny obowiązek się z tego rozliczyc i tak jest cacy.
Niestety nie w przypadku pomyłki czy źle wystawionej ceny towaru,aczkolwiek ja kiedys namiętnie oddawałam towar który był niewłaściwie podpisany' niższą ceną na półce tłumacząc uparcie kierownkowi, że wprowadza to klienta w błąd... Niestety ten sklep miał podówczas takie zwyczaje,ale był zmuszony przyjąć towar