Do dnia dzisiejszego żadna feministka nie odpowiedziała mi na pytanie: Dlaczego nie walczysz (obecnie to już nie walczyłaś) o równouprawnienie w kwestii obowiązkowego poboru do wojska?
@Darkside-Hardcore: Jak miałem egzamin z Przysposobienia Obronnego na studiach (wtedy jeszcze był pobór) to zapisało się na niego bardzo dużo kobiet (nie mylić z feministkami). W sumie to chyba mniej więcej tyle samo co mężczyzn. Panie były bardzo zawiedzione, że raczej nie mają co marzyć o tym, że po jego zdaniu zostaną powołane na miesięczne przeszkolenie na poligonie. :)
Feministka to jamnik, który drze papę, że wcale nie jest gorszy od wilczura i potrafi tak samo (a nawet wyżej) od niego skakać.
Kobiety popierające feminizm (z tego co widzę większość na wykopie) winne odpuścić sobie następne wybory. Obawiam się, że na polityce znacie się podobnie jak na socjologii.
A tak na marginesie. Pierwszą osobą walczącą o prawa kobiet był mężczyzna.
zamiast nap$%$$%@ać w kółko o tym co różni kobiety i mężczyzn (bo różni i zawsze będzie póki się ludzkość nie zobojnaczy), zacznijmy dostrzegać to co nas łączy i się z tego cieszyć, że są jeszcze takie rzeczy. A resztę zostawić tak jak jest do naturalnej samoregulacji. Z naturą nie wygrasz (odwołam to wszystko jak mi ktoś pokaże kobietę z bickiem wielkości połowy bicka Pana Burneiki).
Z jednym się nie zgodzę, z pracą, taka już natura, faceci są silniejsi, a cała reszta to niestety smutny obraz kobiecej inteligencji, czy też raczej na jej brak.
Co chwilę tylko czytam na wykopie, że równouprawnienie jest bez sensu, a teraz nagle jest takie super :) Niby wszyscy cisną na feministki, że chcą równouprawnienia tylko w sytuacjach dla nich korzystnych, a sami jak widać nie są lepsi.
@camelot: nie napisałem żeby nie rozmawiać, ale odchodzimy od tematu.. Każdy śpi tak jak sobie pościeli. Jeśli wyjdziesz za faceta, który pije, bije i jedynym jego zajęciem jest zjadanie tego co mu łaskawie ugotujesz to wyłącznie Twoja wina. Nie faceta, bo on znalazł sobie służącą i jemu jest tak wygodnie. Kobieta może wybrać kogo chce, może też żyć sama, ma wolność wyboru. Nikt jej nie zmusza jak kiedyś do ślubu bez
Komentarze (294)
najlepsze
Kobiety popierające feminizm (z tego co widzę większość na wykopie) winne odpuścić sobie następne wybory. Obawiam się, że na polityce znacie się podobnie jak na socjologii.
A tak na marginesie. Pierwszą osobą walczącą o prawa kobiet był mężczyzna.
O, to ciekawe - który?
Aby było pełne równouprawnienie potrzeba drugiego składnika.
Tak więc równoprawnienie = feminizm + maskulizm (męski odpowiednik feminizmu)