3703862,13 - 14,10 = 3703848,03
Nie będę się jakoś rozpisywał, bo znowu zapomnę… Standard były pobudka o 04:21, pitu pitu z kotami i 10 minut przed piątą wystartowałem.
Pogoda była piękna, temperatura nawet znośna - na termometrze 14°C, Słońce dopiero zaczyna o grzać a poranny mgły jeszcze lekko chłodziły otoczenie. Szło nawet w miarę – jak zwykle start miałem słaby, potem zacząłem lekko nadganiać. Tempo falowało jak zawsze, ale starałem
Nie będę się jakoś rozpisywał, bo znowu zapomnę… Standard były pobudka o 04:21, pitu pitu z kotami i 10 minut przed piątą wystartowałem.
Pogoda była piękna, temperatura nawet znośna - na termometrze 14°C, Słońce dopiero zaczyna o grzać a poranny mgły jeszcze lekko chłodziły otoczenie. Szło nawet w miarę – jak zwykle start miałem słaby, potem zacząłem lekko nadganiać. Tempo falowało jak zawsze, ale starałem
Heja! Dorzucam kolejną porcję kilometrów. Jak pisałem, zacząłem kolejne treningi od lajtowej, regeneracyjnej piątki. Dzień później interwały 4x1k po ~4:30. Następnego dnia, na wyrypanych nieco nogach, poleciałem regeneracyjny easy po Puszczy. Później niestety miałem 4 dni przerwy, bo #zycie i #praca dopadły mnie srogo. Kolejny