Wpis z mikrobloga

Wygrałem wczoraj życie - idę sobie swoim dziarskim krokiem, mając obok stare, siatkowe ogrodzenie z prętami powyginanymi we wszystkie strony. Zazwyczaj nic mi się przez nie nie działo, ale jak to się mówi "kiedyś musi być ten pierwszy raz". Wyskakują na mnie dwie "szafy" (czyt. dwóch dresów szerszych ode mnie w barach dwa razy - a wąski to ja nie jestem) z bojowym nastrojem. Jako że byłem sam to wolałem uniknąć konfrontacji, toteż szybkim unikiem ominąłem zagrożenie, ale jednocześnie wpieprzyłem się na wystające pręty z ogrodzenia. Z początku tego nie zauważyłem, więc kontynuowałem marsz. I to był błąd. Otóż jeden z prętów (#!$%@? jego mać) zahaczył o moją kochaną bluzę (Bluza 2014-2014 na zawsze w naszych sercach) i przez mój chód usłyszałem nieprzyjemny dźwięk targanego materiału. Dziura na rękawie na trzy palce u ręki. Właśnie zamówiłem sobie naszywkę, aby kucowskim sposobem zatuszować tą hańbę.

#przegryw #historiazzycia
  • 2
  • Odpowiedz