Wpis z mikrobloga

Taka rozkmina mnie naszła i chciałbym poznać punkt widzenia dżihadystów wolnego rynku. Czy sankcje, a więc pokojowe wpływanie na agresora, mieszczą się w idylli totalnie wolnego rynku? Czy taki zabieg to zbrodnia i gwałt na ciele kapitalizmu? Idąc dalej - jeśli oberwie rykoszetem rodzima gospodarka (jak obecnie) to czy Państwo powinno wspomóc w jakiś sposób te sektory? Celowo nie sugeruję co to miałaby być za pomoc. Też nie skupiajmy się na aktualnej sytuacji i racjach obu stron. Chodzi o ogólną zasadę.

A więc w skrócie - czy sankcje są dopuszczalne, czy tylko, jak prawdziwi męszczyźni a nie cioty, krew, ropa i szafoty?

#wolnyrynek #krul #knp #polityka
  • 3
  • Odpowiedz
@rajet: co do zasady to jakiekolwiek sankcje są sprzeczne z ideą wolnego rynku i kropka. Jednakże teoria sobie, a życie sobie i z dwojga złego lepiej naciskać agresora gospodarczo niż militarnie, gdyż ta druga opcja zazwyczaj pociąga za sobą nieprzeliczalne koszty. Jest to więc prosty i racjonalny rachunek ekonomiczny. Rzadko kiedy sankcje przyniosą straty chociaż w małym procencie porównywalne do tych jakie spowodowałby otwarty konflikt militarny.

A czy państwo powinno
  • Odpowiedz
@xvovx: dzięki za odpowiedź. Mamy bardzo podobne zdanie na ten temat.

Swoją drogą - niezła beka. Jeśli pod tymi tagami, których użyłem, zamieści się wpis zupełnie niemerytoryczny, na który można odpisać wytartym sloganem o np. lewactwie to wolnorynkowych wykopków nie brakuje. Jeśli natomiast poruszy się temat, który nie został jeszcze wałkowany milion razy i który sieje pewien dysonans w biało-czarnej rzeczywistości to nagle tych "niezależnie myślących" kuców brak do dyskusji.
  • Odpowiedz
@rajet: Niestety prawda jest taka, że większość tzw. "wolorynkowych wykopków" nie zgłębia się zbytnio w to zagadnienie i ogranicza się do "masakrowania" na poziomie wyzywania od lewaków każdego z kim chociaż trochę się nie zgadzają. ;)
  • Odpowiedz