Wpis z mikrobloga

Dzisiejsze #hasaczoweama to jedno z najciekawszych i najlepiej przeprowadzonych AMA jakie pojawiały się na reddicie. Dziewczyna, która spędziła 16 miesięcy jako seks-niewolnica.

Doceniasz to co robię i chociaż uważasz, że mirko is love, mirko is life chciałbyś, żeby inni też mogli zapoznać się z AMA? Możesz kopnąć znalezisko! http://www.wykop.pl/link/2075198/tlumaczone-ama-dziewczyna-ktora-spedzila-16-miesiecy-jako-seks-niewolnica/ - dostaniesz za to serdeczne hasaczowe uściski!

Od autorki:

Wstęp:

Mój aktualny chłopak przez kilka miesięcy namawiał mnie, żebym zrobiła to AMA ale zawsze odmawiałam uważając, że to coś zbyt osobistego. Ostatecznie przekonał mnie do tego mówiąc, że ta historia może być inspiracją dla innych ludzi. Jeśli zamierzasz czytać tę historię bądź cierpliwy - podsumowanie jej nie pozwalało mi wyrazić tego co czuję, dlatego tekst jest taki długi.

Dzieciństwo:

Byłam wpadką. Moi rodzice powiedzieli mi to bardzo jasno i przypominali mi o tym przez całe moje dzieciństwo i młodość. Kiedy się urodziłam mój ojciec miał 53 lata a matka - 38. Od 20 lat byli nieszczęśliwym małżeństwem i któregoś dnia - długo po tym jak matka przestała brać tabletki - zmusił ją do seksu. I 9 miesięcy później pojawiłam się ja.

Moje dzieciństwo było nieszczęśliwe. Mój ojciec był alkoholikiem i pracował jako stolarz. Przez większość dnia nie było go w domu a kiedy wreszcie się pojawiał pił i bił moją matkę za jakieś błędy, które akurat według niego zrobiła.

Z drugiej strony moja matka, która była współ-alkoholiczką i w jakiś sposób sądziła, że nasze życie jest normalne, że każdy mąż jest taki jak mój ojciec a każda żona taka jak ona. Znacie to udawanie, że ktoś cię kocha chociaż cię bije? Moja mama starała się to tłumaczyć nie tym, że on jej nie kocha tylko tym, że miłość nie istnieje. Matka zawsze siedziała w domu, gdyby odeszła nie miałaby dokąd iść, nie miałaby pieniędzy. Dość mówić, że nie miała żadnego wykształcenia.

Oboje ignorowali mnie przez większą część mojego życia. Jeśli moja mama była głodna przygotowywała jakiś obiad kiedy wracałam ze szkoły. Jeśli nie... Dosyć szybko nauczyłam się jak robić sobie kanapki. Tylko kolacja była pewnym posiłkiem bo wtedy był z nami ojciec.

Przez mojego ojca nie mogłam przyprowadzać do domu żadnych znajomych a przez matkę, która uważała, że ojcowie innych są tacy jak mój nie mogłam nikogo odwiedzać więc moje kontakty z rówieśnikami były ograniczone tylko do czasu spędzonego w szkole, co było beznadziejne bo prawdziwi przyjaciele widują się nie tylko w szkole.

Byłam beznadziejna we właściwie każdym przedmiocie. Nie miałam znikąd żadnej pomocy z pracami domowymi a fakt, że zasypiałam bardzo późno, po tym jak moi rodzicie kończyli kłótnie nie pomagał.

Ale dużo gorsze było to, że w mojej głowie nie zadzwonił żaden dzwonek. To wszystko było zupełnie normalne. Filmy i telewizja pokazujące szczęśliwe rodziny? To była fikcja. Kłamałam znajomym o mojej rodzinie nie zdając sobie sprawy, że oni o swoich mówią prawdę. Dla mnie to było jak bajka pokazywana w telewizji, taka w której występują wróżki i potwory.

Młodość:

Mając 11 albo 12 lat zaczęłam pić. Mój ojciec wszędzie zostawiał niedopite butelki a, jak mówiłam, większość czasu mnie ignorowano. Więc zamykałam się z nimi w pokoju i piłam, żeby chociaż na chwilę zapomnieć o tym co się dzieje na zewnątrz. Dla nich byłam jak pies, którego trzeba nakarmić. Nie walczysz z nim bo on nie potrafi cię zrozumieć.

Jakkolwiek, mając 12 lat nie jesteś już dłużej małą dziewczynką. Chłopcy zwracali na mnie uwagę, zwłaszcza, że nosiłam dosyć dziwaczne ciuchy i oczywiście nikt nie kupił mi nigdy stanika. Bardzo pragnęłam uwagi a chłopcy szybko to zauważyli. W wieku 13 lat straciłam dziewictwo z chłopakiem, który był ode mnie rok albo dwa lata starszy.

Prochy:

Niedługo później ktoś zaproponował mi - i zaczęłam brać - prochy takie jak trawka, lsd czy ecstasy. To wystarczyło, żeby sypiać z chłopakami więc pewnie dlatego nie brałam nigdy niczego mocniejszego jak koks.

Prochy pomagały mi unikać problemów, pozwalały przeżyć dzień nie pozwalając mi poczuć czegokolwiek co miało związek z moim "normalnym" życiem.

Ale, co ważniejsze, nigdy nie brałam prochów sama. Zawsze proponowali mi je chłopcy, w zamian za seks. Myśleli, że właśnie dlatego to robię ale prawda jest taka, że chciałam trochę miłości i ciepła, prochy były tylko przyjemnym dodatkiem.

Jakkolwiek większość czasu cierpiałam na depresję, kilka razy zażyłam więcej tabletek bo chciałam się zabić - chociaż nie, tak naprawdę myślę, że chciałam po prostu, żeby ktoś zauważył, że już mnie nie ma. Żeby ludzie zauważyli, że zniknęłam. Nie lubię o tym rozmawiać, nawet prywatnie, z moim chłopakiem.

Śmierć ojca:

Kiedy miałam 16 lat mój ojciec zmarł na raka odbytnicy. W ogóle nie wiedział, że jest chory, dowiedział się o tym kilka miesięcy przed śmiercią. Wiedziałam, że ma problemy w toalecie ale nigdy nie spodziewałam się, że to coś poważnego.

Odmówił wszelkich zabiegów i postanowił po prostu umierać w spokoju w domu. Tak naprawdę głównie wydzierał się na matkę żeby coś zrobiła, bo cały czas leżał w łóżku.

W jakiś sposób myślałam, że śmierć ojca poprawi naszą sytuację, ale problemy matki nie były spowodowane tylko nim. Przez lata opłakiwała go - jak normalna wdowa - ale w przesadny sposób. Przestała w ogóle robić obiady ale wciąż kupowała te same artykuły spożywcze co w czasach, kiedy żył sprawiając, że dużo jedzenia gniło.

BDSM:

Mniej więcej w tym okresie zaczęłam umawiać się z gościem, który bardzo lubił klimaty BDSM. Przepraszam, że dotarcie tutaj zajęło wam tak długo. To był jeden z tych chłopaków, który dawał mi prochy ale lubił też traktować mnie ostrzej niż inni. W pewnym momencie zaczęliśmy odwiedzać lokalny "loch", gdzie mógł mnie wiązać, biczować czy dawać klapsy. Na początku wydawało mi się to dziwne ale to przynajmniej było coś i wydawało mi się, że on naprawdę mnie lubi. Poza tym większość czasu byłam pod wpływem narkotyków i właściwie nic nie czułam. Nie powiedziałabym, że jestem jego dziewczyną, był po prostu gościem, którego często widywałam.

Sama w lochu:

Aż któregoś dnia właściciel lochu wściekł się, gdy zobaczył w jego torbie tabletki i zioło, wywalił go i zabronił mu się więcej pojawiać. Zostałam tam sama. Pewnie powinnam pójść za nim ale w tym czasie byłam już zbyt naćpana by to zrobić. Nie mogę powiedzieć, żebym kiedykolwiek rozmawiała z ludźmi stamtąd ale wtedy poczułam się przez nich zaakceptowana. Kilka tygodni później zaczęłam tam regularnie przychodzić sama bo czułam, że to jedyne miejsce, w którym jestem mile widziana.

Odpadłam ze szkoły średniej. Nie miałam pojęcia o czymkolwiek. Nie potrafiłam zrobić prania, nie potrafiłam gotować, nie umiałam wysławiać się wystarczająco ładnie by dostać gdzieś pracę. Byłam społecznym śmieciem, wrakiem. Oczywiście, wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nie rozumiałam, że wkrótce moja matka najprawdopodobniej wyrzuci mnie z domu zmuszając mnie do zostania prostytutką albo robiąc ze mnie kolejną bezdomną dziewczynę, która błaga o szansę.

Wejście Franka:

I wtedy pojawił się Frank (imię zmienione). Frnak był jednym z Panów, którzy odwiedzali loch. Był singlem, ale szukał niewolnicy, która by z nim zamieszkała. Prowadził zajęcia BDSM, ze zniewolenia i bezpieczeństwa i pomógł wielu osobom ale nie chciał mieć dziewczyny, która będzie "od czasu do czasu". Chciał niewolnicy, która mieszkałaby z nim w jego mieszkaniu, trochę jak partnerka. Pamiętam, że zauważył mnie kiedy przyszłam do lochu pierwszy raz z moim "ex". Chociaż pewnie po prostu patrzył na wszystkie dziewczyny zastanawiając się czy nadają się na niewolnice. Kiedy zaczęłam się tam pojawiać sama często zwracał na mnie uwagę. Często używał mnie jako "modelki" w swoich pokazach wiązania i wieszania, pamiętam, że nawet to lubiłam.

Przestałam się widywać z tamtym chłopakiem odkąd został wyrzucony z lochu, a ja zostałam przez to odcięta od moich dostaw prochów i seksu, które trzymały moje myśli z daleka od samotności.

Zaakceptowanie propozycji:

Bardzo otworzyłam się na Franka. Kiedy za 40 czy którymś razem zaproponował, żebym została jego niewolnicą w pełnym wymiarze godzin po prostu powiedziałam tak.

Nie miałam pojęcia w co się pakuję ale w gruncie rzeczy nie obchodziło mnie to. Nie miałam żadnej przyszłości, moja matka nie odzywała się do mnie od tygodni.

Wyszłam z nim i poszliśmy do jego mieszkania. Mieszkał na strychu w starym budynku przemysłowym, w środku, bez okien i wewnętrznych ścian. Była tylko mała kuchnia w rogu i łazienka przemysłowa, ale o ile w części męskiej był pisuar i toaleta o tyle część damska została przerobiona na prysznic. Reszta strychu została przerobiona do urządzeń do BDSM.

Powiedział mi, że chce niewolnika w pełni. W dowolnym momencie mogłam opuścić mieszkanie gdybym zdecydowała się na swoje bezpieczne słowo ale do tego czasu - o ile nie potrzebowałabym pomocy medycznej - miałam pozostać w środku. Ustaliliśmy różne granice ale nadal nie rozumiałam do końca w co się pakuję. Pamiętam z listy rzeczy które wymienił, że bałam się znakowania, igieł i tatuaży. Pamiętam, że musiał mi wyjaśnić sporo rzeczy. Dziś myślę, że po prostu cieszyłam się, że mogę zamieszkać z kimś kto w jakiś sposób o mnie dba. Następnego dnia pojechaliśmy do mojego mieszkania po moje rzeczy i pożegnać się z moją matką. Nie przejęła się. I tak zaczęła się moja 16stomiesięczna podróż.

Początki jako niewolnica:

Frank pomógł mi ładnie spakować moje rzeczy do pudeł a później poprosił, żebym się rozebrała. Na początku czułam wstyd ale kilka jego słów pozwoliło mi się uspokoić. Frank spakował także moje ubrania i pozostałam naga do momentu kiedy zdecydowałam się odejść, 16 miesięcy później. Ah, nie, nosiłam majtki kiedy miałam okres ale poza tym byłam całkowicie naga.

Jedną z pierwszych decyzji Franka było usunięcie z domu wszystkich zegarów i kalendarza. Jedyne źródła czasu pochodziły z jego zegarka i telefonu komórkowego. Nie miał w domu telewizora, komputera czy nawet radio więc nawet gdybym chciała się dowiedzieć, która jest godzina w czasie gdy był w pracy było to niemożliwe. Nie miał w domu nawet telefonu stacjonarnego, utrzymując z ludźmi kontakt tylko za pomocą komórki.

Na początku nasza relacja wyglądała jak normalny związek, dużo rozmów, dużo seksu z elementami przemocy i uległości z mojej strony.

Szybko zaczął oczekiwać, że będę się zachowywała bardziej jak niewolnica a mniej jak wolna osoba, pomagał mi przełamywać moje kolejne granice.

Przyzwyczajenie:

Zaczęłam to lubić, zaczęłam czerpać z tego przyjemność. Kiedy Frank był w domu uczył mnie rzeczy, które chciał, żebym robiła - gotowania, sprzątania i służenia mu - w seksualnym znaczeniu tego słowa. Kiedy go nie było zostawiał mi instrukcje co mam robić, jak medytacja czy ćwiczenia rozciągające. Dosyć szybko straciłam poczucie czasu i Frank najwyraźniej osiągnął jeden ze swoich celów. Chciał, żebym była uzależniona od niego jako źródła informacji. Pamiętam, że czasami środa zamieniała się w czwartek ale dosyć szybko się do tego przyzwyczaiłam i przestałam pytać jaki mamy dzień. Dziś wiem, że niemal zrobił mi pranie mózgu ale jak moja matka - nie miałam właściwie wyboru. Miałam dom, byłam bezpieczna, kochana a kiedy mnie bił lubiłam to i prowadziło to do najlepszego seksu jaki miałam w życiu. Kilkukrotnie Frank zaprosił znajomych - nie miałam wtedy prawa się ubierać - większość z nich znałam z lochu i musiałam wtedy zachowywać się w konkretny sposób jak na przykład nie odzywać się czy podawać jedzenie.

Tylko dwa razy chciał, żebym uprawiała seks z kimś innym przy czym w jednej sytuacji nie wiedziałam o tym.

Role długoterminowe:

Musicie wiedzieć, że niektóre wymagania Franka to były role albo zasady długoterminowe. Raz miałam udawać zwierzątko przez miesiąc (dokładniej przez trzy tygodnie, od jednego okresu do drugiego). Odgrywałam rolę szczeniaka dzień i noc. Najgorzej wspominam ślepotę, kiedy kazał mi przez trzy tygodnie chodzić z zawiązanymi oczami. Nie tylko miałam być ślepa ale też oczekiwał, że będę dalej robiła swoje codzienne zadania. Na początku uderzałam we wszystko, pozostałam jednak dzielna i nie widziałam nic przez trzy tygodnie. To właśnie wtedy prawdopodobnie miałam seks z kimś innym - chociaż nie jestem pewna czy to nie był Frank. Drugi raz to był trójkąt.

W końcu chciał więcej i więcej. Zabawa w ślepotę była jedną z tych, które zbliżała mnie do punktu krytycznego. Przez trzy dni po tym byłam niezwykle wrażliwa na światło a ostatnia sprawa z górnikami w Chile pokazała mi jak było to niebezpieczne.

Koniec tego:

Pewnego dnia postanowił przywiązać mnie do swojego krzyża a ja po prostu powiedziałam swoje Słowo Bezpieczeństwa. Miałam dość. Miałam zakaz odzywania się przez kilka poprzednich miesięcy i nie czułam się już tak dobrze jak na początku. Zapominałam kim jestem, czego chcę i nie mogłam tego znieść.

Zapytał czy chodziło mi o to o co chodziło a kiedy potwierdziłam przyniósł mi kilka ubrań. Przez te 16 miesięcy bez słońca moja skóra stała się niezwykle biała, straciłam też sporo na wadze. Nie wyrzucił mnie na ulicę - bałam się, że to zrobi i matka mówiła, że to robią mężczyźni kiedy im się sprzeciwiasz. Zapytał mnie czy domyślam się jaka jest data. Strzelałam, że to było około trzech miesięcy a tymczasem minęło ich 16. Przegapiłam swoje urodziny, miałam 20 lat. Wyszłam z nim z lochu tamtego słonecznego, letniego dnia a teraz była zima, śnieg był wszędzie. Znaleźliśmy moją matkę ale była zupełnie nieprzejęta. W ciszy zjedliśmy kolację.

Zostałam z Frankiem przez kolejne 5 miesięcy ale nie byłam już jego niewolnicą. Uprawialiśmy czasem seks, nawet z elementami BDSM, było tak jak na początku naszego wspólnego mieszkania. Dużo rozmawialiśmy o tym jak się czułam, przeprosił mnie też za to, że kazał mi pozostawać cicho tak długo. Chciał się upewnić, że w żaden sposób mnie nie skrzywdził ani nie pozostawił u mnie żadnej traumy. Próbował mnie przekonać, żebyśmy spróbowali jeszcze raz ale to było już za mną. Czekały na mnie nowe rzeczy - nawet jeśli nie miałam pojęcia jakie.

Znalezienie pracy i przeprowadzka:

Dwa miesiące po tym jak powiedziałam swoje Słowo Bezpieczeństwa znalazłam pracę w knajpie. Trzy miesiące później ustaliliśmy, że będzie lepiej, jeśli się rozstaniemy więc Frank znalazł mi mieszkanie i nawet zapłacił czynsz za kilka pierwszych miesięcy żebym mogła się ogarnąć, oddał mi różne używane meble. Przez jakiś czas pozostawaliśmy w kontakcie ale Frank był zajęty znalezieniem zastępstwa dla mnie. Kiedy znalazł przestał dzwonić. Spotkałam raz tą dziewczynę, chciała się upewnić, czy Frank nie jest jakimś psychopatą. Obiecał, że nie popełni z nią tych samych błędów co ze mną.

Teraz:

Znalazłam nowego chłopaka - regularnego klienta w knajpie, w której pracowałam. Teraz pracuję w jego biurze jako recepcjonistka. W jakiś sposób to co stało się przez te 16 miesięcy pomogło mi zmienić moje życie. Nie sądzę, żeby chodziło o BDSM. Myślę, że chodzi o to, że pierwszy raz w życiu ktoś mnie kochał i opiekował się mną, po raz pierwszy mogłam być "dzieckiem".

Konkluzja:

To co mnie najbardziej przeraża to to, że gdyby nie te długie okresy milczenia mogłabym nie powiedzieć "dość" i wciąż tam być, bez opieki dentystycznej i powoli zatracając poczucie tego kim jestem. Ale zostawiłam to już za sobą, powoli nauczyłam się określać siebie, zrozumiałam czego chcę i czego nie chcę w życiu. Potrafię powiedzieć "nie" swojemu chłopakowi - moja matka nigdy nie była do tego zdolna.

Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania:

- Bezpiecznym Słowem był "MacGyver".

- Nie, nie "bawię się" już w BDSM.

- Byłam z Frankiem od sierpnia 2002 do stycznia 2004.

- Od tamtego czasu wróciłam skończyć szkołę i zmieniłam swoje życie.

- Nie brałam żadnych prochów od czasu kiedy mój "ex" został wyrzucony z lochu.

- Jeśli chodzi o problemy z dentystą - mój chłopak ma obsesję na punkcje zdrowych zębów ale nie zdawałam sobie sprawy, że to niezdrowa obsesja.

- Tak, próbuję napisać książkę o moich przeżyciach.

- Kiedy zaczęła się moja przygoda z niewolnictwem miałam 18 lat. Frank - 37.

W porządku. Gratulacje jeśli dotarłeś/aś aż tutaj. Teraz czas na AMA. Tradycyjnie, słowniczek, do którego postanowiłem jednak dodać jeden punkt:

P - pytanie

OA - odpowiedź autora AMA

OD - odpowiedź dodatkowa (kiedy ktoś np rozwinie szczegóły jakiegoś wątku albo wyjaśni okoliczności, etc, etc, cte, cte)

PP - pytanie pomocnicze (rozwinięcie wątku, etc)

(A) - komentarz autora tłumaczenia (czyli mnie)

WT: (ważny tekst) może zostać pozostawiony bez odpowiedzi ale może dla osób, które nie są związane z treścią danego AMA może rzucić na sprawę trochę światła.

Czas na AMA:

P: Jakie było końcowe słowo bezpieczeństwa?

OA: MacGyver, to był jego ulubiony program kiedy dorastał.

P: Powinnaś być z siebie dumna, że udało ci się zostawić za sobą złe doświadczenia, epizod z rodzicami. Wiele innych osób skończyłoby jako narkomani, alkoholicy i w końcu przestępcy. Jak wygląda twoje życie z nowym chłopakiem?

OA: Dziękuję ci. Nasze życie jest fajne, dość normalne. Oglądamy telewizję, uprawiamy seks, co jakiś czas zapraszamy znajomych na sobotnią kolację.

P: Byłem kiedyś w knajpie, kiedy weszła grupa ludzi z całkiem ładną dziewczyną. Dziewczyna miała założoną obrożę do której była przypięta smycz. Usiadła na podłodze. Kelnerka powiedziała, że dziewczyna musi usiąść przy stole na co facet odpowiedział "to niedorzeczne, zwierze siedzące przy stole? Będzie siedziała na podłodze i jadła resztki, które jej podam". Kelnerka powiedziała, że to nie do zaakceptowania więc chłopak wyszedł z dziewczyną, przypiął ją do słupa i wrócił zjeść obiad ze znajomymi. To była normalna knajpa. Jedna z najdziwniejszych rzeczy jakie w życiu widziałem.

OA: Wtedy nie powiedziałabym nie. Właściwie odgrywanie zwierzaka było jedną z moich ulubionych ról więc pewnie by mi się podobało. W sumie brzmi fajnie. Aczkolwiek dziś wiem, że mogłabym spotkać ludzi, których znałam. Wiem, że wtedy bym się nad tym nie zastanawiała.

P: O co chodzi dentystyczną opieką medyczną, dlaczego tak o to dbasz?

OA: Bo mam dwie dziury w zębach? Serio, z jakiegoś powodu to przeraża mojego chłopaka bardziej niż cokolwiek innego. Aczkolwiek on chodzi do dentysty regularnie co pół roku, płucze je dwa razy dziennie i myje pięć razy - po każdym posiłku, kiedy wstaje i kiedy idzie spać. Do dziś myślałam, że to normalne ale myślę, że on też ma jakiś problem.

WT1: Ponad półtora roku byłem członkiem lokalnej społeczności BDSM co może być stażem niedługim ale poznałem wiele osób o dużo dłuższym, także pozostających w relacjach M/s (Master/slave, Pan/niewolnica) i jestem niemal pewien, że każdy z nich byłby przerażony i obrzydzony jeśli chodzi o to co cię spotkało. Po pierwsze jednak być może powinienem nakreślić nieco sprawy. Wiele osób niewłaściwie odbiera relację M/s uważając, że niewolnik to osoba słaba, za którą Pan planuje całe jej życie. Jest zupełnie inaczej. W społeczności BDSM uważa się to jednak za olbrzymią odpowiedzialność, często przypominającą małżeństwo. Nie jest tak, że niewolnik ma służyć nie dostając nic w zamian chociaż często jest tak rozumiane. Jest to może nietypowy rodzaj związku ale nadal jest to swego rodzaju relacja, gdzie dwie osoby na swój sposób dbają o siebie. Niewolnik decyduje, że chce oddać Panu większą władzę i kontrolę - decyzja, która w dowolnej chwili może - i POWINNA - zostać cofnięta, jeśli Pan jest osobą nieodpowiedzialną. W takiej relacji Pan jest odpowiedzialny za dbanie, troszczenie się o niewolnika i jest to w takiej relacji bardzo, bardzo ważne. Wiele osób postrzega obrożę jako coś większego niż małżeństwo.

Wybór właściwiej osoby jest tutaj bardzo istotny. Wszyscy niewolnicy których znałem to osoby silne psychicznie, gotowe podejmować poważne decyzje życiowe. Decydują się być niewolnikami ponieważ chcą tego spróbować albo to lubią, albo po prostu tak już mają - chcą się uwolnić od odpowiedzialności, chcą móc komuś bezgra
  • 18
  • Odpowiedz
Btw, @wykop, @maciejkiner - przy dodawaniu znalezisk jako treści na wykop.pl jest limit 20 000 znaków. Limitu nie ma na mikroblogu ani na waszym zewnętrznym serwisie zoba.to. Czy zamierzacie rozwinąć tą długość? Pytam, bo chociaż na zoba.to jest możliwość wstawienia reklam (na czym mi nieszczególnie zależy) to ono rozwala kompletnie formatowanie (robi dodatkowy milion odstępów tam gdzie ich nie było a poprawianie tego przy 35 000 znaków to nie jest jakaś
  • Odpowiedz
@EugeniuszMotyka: Niee, na hobbystyczne tłumaczenia to jest ok, ale żeby robić profesjonalne tłumaczenia musiałbym bardzo podciągnąć języki - zarówno angielski jak i polski. Takie tłumaczenie na wykop to dla mnie okazja, żeby podciągnąć się w językach. :)
  • Odpowiedz
@waruiny: Tak, zoba.to to dzieło wykopu - http://antyweb.pl/jak-obiecali-tak-zrobili-wykop-z-nowym-serwisem-zoba-to-z-mozliwoscia-zarabiania-na-wlasnych-tresciach/ ale wygląda na to, że to takie trochę niechciane dziecko, zapomniane i porzucone. Niestety, pokazywarka wygląda paskudnie, a 20 000 limitu znaków na wykopie to za mało, żeby opublikować dłuższe AMA z jakimiś jeszcze sensownymi informacjami. Rozejrzę się za jakimś innym serwisem (chyba, że wykop zmieni limit znaków), który nie ma inwazyjnych, nieprzyjemnych dla czytelnika reklam a jednocześnie jest zrobiony solidnie.
  • Odpowiedz
@HasamPoGalaktyce: ama z kosmonautą 16.000 wyświetleń, z Newellem 17.500 wyświetleń

Może załóż swoją stronę? Kominek, który niby jest jednym z najbardziej znanych polskich blogerów ma średnio mniej wyświetleń na blogu. Poza tym wydaje mi się, że na tłumaczone ciekawe artykuły czy właśnie ama jest duże zapotrzebowanie.
  • Odpowiedz