Wpis z mikrobloga

#coolstory o #cebula na wsi.

Rodzice mojej narzeczonej wyprowadzili się na wieś. Taką prawdziwą, polską wieś, gdzie rolnik ma kawałek pola dla siebie, kilka krów. Niedaleko jest mały bar-speluna, gdzie kupuje się ruskie szlugi i tanie wino na szklanki.

Kilka km jest większa miejscowość, gdzie jest przedsiębiorcze małżeństwo. Najpierw prowadzili w tejże mieścinie sklep, oszczędzali pieniądze i wynajeli czy kupili salę weselną. Urządzają tam imprezy okolicznościowe itd.

I co robi okoliczna miejscowość wiejska? Jak mają zrobić wesele, to wszędzie - byle nie tam. Bo nakradli, bo się dorobili, bo hurr durr. Ale to co zrobili w sobotę, to przechodzi ludzkie pojęcie.

Miała być jakaś imprezka - jedzonko, kapela, dj, wódka za kilkadziesiąt złotych od stolika (czyli tanio). Ludzie zmówili się, że zaklepią miejsca i w sobotę praktycznie wszyscy odwołali przyjście. Kasy oczywiście nikt na wsi z góry nie wpłaca, tylko przy wejściu czy też okazji. Efekt? Sporo strat dla właścicieli tylko i wyłącznie ze względu na #polacycebulacy.
  • 42
  • Odpowiedz
Najpierw prowadzili w tejże mieścinie sklep,


@seoama: i tu jest klucz do całej historii. Prawdopodobnie nie chcieli sprzedawać na tzw.kreskę, kiepskie układy z okoliczną gminną władzą i efekt taki a nie inny..mój kraj taki piękny.
  • Odpowiedz
@groszek71: tego nie wiem, ale generalnie "normalni" ludzie mają o nich b. dobre zdanie. Ze uczciwi, że pracowici, że pomocni. Organizują te różne imprezy, naprawdę tanio, pomimo tego, że konkurencji w sumie nigdzie nie mają.

Ale bez sprzedawania na kreskę faktycznie trudno zaskarbić sobie miłość okolicznych wieśniaków-pijaczków, którzy najchętniej cały czas chodziliby napruci i spali w rowie :)
  • Odpowiedz
@seoama: w takich społecznościach często nienawidzą tych, którym się chce albo którym się udało coś osiągnąć. Wolą #!$%@?, ale jednakowo. Podobne teksty krążą po wioskach w okolicy działki rodziców o ludziach, którzy założyli stadninę koni, ogrodzili dużą działkę albo mają jakiś zakład wyrobów mięsnych, lokalni aż się zapowietrzają, gdy słyszą nazwisko.
  • Odpowiedz
Przy okazji trgo wpisu zapytam się, czy zna ktos tytul polskiego filmu o jakims gosciu na wsi, ktory wygral chyba sporo kasy i postanowil to dobrze zainwestowac, ale zazdrosna ludnosc wiejska ciagle mu przeszkadzala?
  • Odpowiedz
@seoama: Kiedyś moim marzeniem było przeprowadzić się na prawdziwa polską wieś. Żeby było sielsko, mieć miłych sąsiadów, dzieci miałyby fajne dzieciństwo. Na szczęście w pracy miałem paru znajomych mieszkających na wsi i po ich opowieściach co się u nich wyprawia i jaka jest mentalność ludzi zrezygnowałem.
  • Odpowiedz
@wilk132: różnie jest na wsi, tam akurat maja obok sasiadow... dziwnych. Chleja, nie robia zbyt wiele i do inteligentych nie naleza. Taka jeszcze opowiesc: tesciu jakies kamienie poprosil czy cos (nie kojarze dokladnie), ale byly tam skamienialosci, a przynajmniej slady jakis zyjatek. I mowi, ze tu kiedys morze bylo, niech zobaczy jak sie ladnie odcisnelo.

Na to sasiadka: Paaaanie, jakie morze? Ja tu 60 lat zyje zadnego morza nie widzialam,
  • Odpowiedz
@seoama: Też mieszkam na wsi, tylko w małopolsce, i akurat moi rodzice to takie "gospodarne małżeństwo" mamy w tej wsi sklep, i obecnie dwa inne w pobocznych wsiach, sprzęt rolniczy większy jak w kółku w tej wsi, tzn nie żyjemy z gospodarki, bo to nieopłacalne, raczej zapchanie czymś czasu przez dziadków, na emeryturze się nudzi. No ale do rzeczy, moi rodzice doszli do wszystkiego sami, i nigdy, no prawie nigdy,
  • Odpowiedz