Wpis z mikrobloga

#zoostories

Przychodzi małżeństwo z psem. Pani coś tam ogląda, a pan prosi o dentastixy. Pytam ile:

- A z pięć. Żona lubi sobie podgryzać przed telewizorem

Przynajmniej dwa razy dziennie zdarzają się klientki, takie starsze panie, które dla mnie są po prostu identyczne jak chińczyki. I stanie taka przed kasą i cisza. No to zaczynam:

- Co podać?

- To co zawsze.

I stoi i patrzy na mnie.

- A co dokładnie?

- No te karmę co ja zawsze biere.

Jest też taka babeczka, mieszka blisko mnie, więc ją znam z widzenia i tą akurat rozróżniam. Ale ona też przychodzi co kilka dni i prosi o to co zawsze. A to za każdym razem jest co innego. I zrozum ludzi.

I standardowy dialog:

- Tej karmy dla kota poproszę

- Ile zważyć?

- Aaaa nie wiem, trochę

Był też ostatnio taki dzieciak, jak się później okazało ośmiolatek. Strasznie był niewychowany, zwracał się do mnie na Ty i ogólnie dziecko typu: mnie się wszystko należy. Patrzy na klatkę z szynszylami i pyta.

- A co to jest?

- A przeczytaj sobie, jest napisane.

Dziecko mina nie tego, matka w brecht i mówi:

-Ale cię pani załatwiła! Noo czytaj! Do drugiej klasy zaraz idziesz, a Ty czytać nie umiesz! Hahahaha!

I dziecko faktycznie nie znało nawet literek. Z podpowiedziami matki zdołał przeczytać SZ przy Y się zdenerwował:

- Najlepiej mi powiedz, to nie będę musiał czytać.

Mnie zatkało, kto to dziecko przepuścił do drugiej klasy? Swoją drogą matka też dobra, zamiast się uczyć z dzieckiem to wyśmiewa.

I na koniec zdjęcie z tego co zostało dzisiaj z bernardyna po obcięciu :)

#zwierzeta #pracbaza
krolka89 - #zoostories



Przychodzi małżeństwo z psem. Pani coś tam ogląda, a pan pr...

źródło: comment_9iUDKHrrUSBtgsVAtc7AXrkHnrZaJuKC.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach