Czołem wszystkim entuzjastom eksperymentów społecznych ( ͡°͜ʖ͡°)
Czas na oddech ulgi, najnudniejszy sezon w historii oficjalnie dobiegł końca, nie będziemy musieli też oglądać rubasznego oblizywania warg Kangurzycy. Moje krótkie podsumowanie luźnych myśli dotyczących tego sezonu.
1. Czy formuła programu się wyczerpała? Moim zdaniem nie, ale żeby ŚOPW nas jeszcze pozytywnie zaskoczył, to TVN musi przestać traktować ten program po macoszemu. Myślałem, że gorzej od czasów covidowych i wesela w namiocie nie będzie, ale jak widać cięcia budżetowe dalej trwają. Tęsknię za czasami kiedy kamery z uczestnikami były też wieczorem (vel aferka Przemkorożca zabawiającego swoją ex na urodzinach), a wszystko komentował lektor. To trochę tak jakby sitcomom zabrać śmiech z puszki.
2. Psycholożki są do w-------a. Rozumiem, że to jest program rozrywkowy i tutaj wcale nie chodzi o to, żeby te pary przetrwały (chociaż człowiekowi zawsze się miło na sercu robiło jak chociaż jednej parze się udawało), ale te ich frazesy brzmią jakby pochodziły z generatora bravo girl, dopełnione weekendowym kursem psychologii. Ogromny potencjał jest w tym programie to różnych wzmianek o typach osobowości, opisywaniu naszych reakcji, zachowań obronnych i wielu innych, a wyżynami naszych ekspertek jest mówienie o “językach miłości” i “no daj mu szansę”. Tej ostatniej akcji z udawaniem Boczka nawet nie będę komentował, bo jeżeli ktoś jeszcze traktował je poważnie, to po tej akcji raczej przestał.
3. Boczek powinien dostać konkretną karę finansową za ten cyrk, który odstawił z brakiem pojawienia się na decyzji końcowej i podsumowaniu sezonu.
4. Nie rozumiem bronienia Kangurzycy, Boczek ponad wszelką wątpliwość jest przemocowcem, ale pomimo tego, że uważam się za osobę cierpliwą, to Kangurzyca doprowadzała mnie do szewskiej pasji swoimi tekstami i wiecznym niezadowoleniem. Jak w tym odcinku co chłop zabrał ją do hotelu, a ta wyłącznie utyskiwała, że widok nie taki, że muszą iść gdzieś zjeść, a czy basen na pewno będzie bo bez basenu to słabo.
5. Kermit to tak ciepła klucha, że zmarnował swoją ostatnią szansę i do końca życia zostanie sam. Nie mierzy raczej zbyt wysoko, odgrzewana picka z biedry, kolega z pracy i mieszkanie na wzór studenckiego akademika (jak można zaprosić telewizję i swoją nowo poznaną żonę do takiego p---------a? I nawet brak odkurzacza nie jest tu wymówką, bo jak za czasów studenckich nam landlord pożałował na odkurzacz to bez problemu na kryzysowe sytuacje zawsze pożyczyliśmy od jakiegoś sąsiada) to jego absolutny top ambicji.
6. Księgowa kompletnie nie w moim typie, zarówno wyglądowo jak i charakterologicznie, ale kogoś sobie znajdzie, bo wydaje się równą babką, która nie boi się zaryzykować.
7. Kamil wydawał się równym gościem, starał się, jak na takiego wampira energetycznego i tak bardzo długo wytrzymał. Barakuda to taka stereotypowa baba, która zawsze była na nie. A to, że po programie nie miała żadnej autorefleksji i nikt niczego jej nie nauczył, bardzo wiele mówi o jej inteligencji.
Czas na oddech ulgi, najnudniejszy sezon w historii oficjalnie dobiegł końca, nie będziemy musieli też oglądać rubasznego oblizywania warg Kangurzycy. Moje krótkie podsumowanie luźnych myśli dotyczących tego sezonu.
1. Czy formuła programu się wyczerpała? Moim zdaniem nie, ale żeby ŚOPW nas jeszcze pozytywnie zaskoczył, to TVN musi przestać traktować ten program po macoszemu. Myślałem, że gorzej od czasów covidowych i wesela w namiocie nie będzie, ale jak widać cięcia budżetowe dalej trwają. Tęsknię za czasami kiedy kamery z uczestnikami były też wieczorem (vel aferka Przemkorożca zabawiającego swoją ex na urodzinach), a wszystko komentował lektor. To trochę tak jakby sitcomom zabrać śmiech z puszki.
2. Psycholożki są do w-------a. Rozumiem, że to jest program rozrywkowy i tutaj wcale nie chodzi o to, żeby te pary przetrwały (chociaż człowiekowi zawsze się miło na sercu robiło jak chociaż jednej parze się udawało), ale te ich frazesy brzmią jakby pochodziły z generatora bravo girl, dopełnione weekendowym kursem psychologii. Ogromny potencjał jest w tym programie to różnych wzmianek o typach osobowości, opisywaniu naszych reakcji, zachowań obronnych i wielu innych, a wyżynami naszych ekspertek jest mówienie o “językach miłości” i “no daj mu szansę”. Tej ostatniej akcji z udawaniem Boczka nawet nie będę komentował, bo jeżeli ktoś jeszcze traktował je poważnie, to po tej akcji raczej przestał.
3. Boczek powinien dostać konkretną karę finansową za ten cyrk, który odstawił z brakiem pojawienia się na decyzji końcowej i podsumowaniu sezonu.
4. Nie rozumiem bronienia Kangurzycy, Boczek ponad wszelką wątpliwość jest przemocowcem, ale pomimo tego, że uważam się za osobę cierpliwą, to Kangurzyca doprowadzała mnie do szewskiej pasji swoimi tekstami i wiecznym niezadowoleniem. Jak w tym odcinku co chłop zabrał ją do hotelu, a ta wyłącznie utyskiwała, że widok nie taki, że muszą iść gdzieś zjeść, a czy basen na pewno będzie bo bez basenu to słabo.
5. Kermit to tak ciepła klucha, że zmarnował swoją ostatnią szansę i do końca życia zostanie sam. Nie mierzy raczej zbyt wysoko, odgrzewana picka z biedry, kolega z pracy i mieszkanie na wzór studenckiego akademika (jak można zaprosić telewizję i swoją nowo poznaną żonę do takiego p---------a? I nawet brak odkurzacza nie jest tu wymówką, bo jak za czasów studenckich nam landlord pożałował na odkurzacz to bez problemu na kryzysowe sytuacje zawsze pożyczyliśmy od jakiegoś sąsiada) to jego absolutny top ambicji.
6. Księgowa kompletnie nie w moim typie, zarówno wyglądowo jak i charakterologicznie, ale kogoś sobie znajdzie, bo wydaje się równą babką, która nie boi się zaryzykować.
7. Kamil wydawał się równym gościem, starał się, jak na takiego wampira energetycznego i tak bardzo długo wytrzymał. Barakuda to taka stereotypowa baba, która zawsze była na nie. A to, że po programie nie miała żadnej autorefleksji i nikt niczego jej nie nauczył, bardzo wiele mówi o jej inteligencji.
Do następnego, oby lepszego i bardziej doinwestowanego sezonu ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
#slubodpierwszegowejrzenia