Wpis z mikrobloga

#zgon Dziecko zmarło z totalnego zaniedbania i niedożywienia

Ktoś zauważył piękną prawidłowość o tym, że kiedy bierzemy życie we własne ręce, dzieje się rzecz straszna: nie ma na kogo zwalić winy. A, co się dzieje z małżeństwem? Wszystko, wszak jest podobne do życia: to pole walki, a nie grządka róż – mawiał szkocki powieściopisarz Robert Louis Stevenson.

Rodzice są zamożni i wierzący – podają media. Odpowiedzą za śmierć półrocznego dziecka. Dziewczynka wyglądała, jak "ofiara obozu Auschwitz", miał powiedzieć sanitariusz, który przybył na wezwanie pogotowia. Powiadomił natychmiast policję i prokuraturę. Wydarzenie miało miejsce w miejscowości Brzezna/k. Nowego Sącza.

Prokurator postawi zarzuty matce i ojcu dziewczynki o znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślne spowodowanie śmierci półrocznej dziewczynki. Jej zgon stwierdziło pogotowie ratunkowe, wezwane przez ojca, który zauważył, że "niemowlę ma sine usta i nie oddycha" – podaje portal gazeta.pl. Rodzice w trakcie przesłuchania nie przyznali się do winy. Oboje są w tym samym wieku, mają po 34 lata.

- Z uwagi na początkową fazę śledztwa nie ujawniamy treści tych wyjaśnień – powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, Piotr Kosmaty. Rzecznik dodał jedynie, że dziecko wcześniej zostało wypisane przez ojca, z miejscowego ośrodka zdrowia i, że nie miało podstawowych szczepień. Według jego zapowiedzi prokurator wystąpi dziś do sądu o tymczasowe aresztowanie rodziców dziecka na trzy miesiące. Obojgu grozi do 10 lat więzienia.

Z początkowych ustaleń biegłych, po przeprowadzonej sekcji zwłok, wynika, że jedyną wstępną przyczyną zgonu półrocznej dziewczynki, było totalne jej zaniedbanie i niedożywienie. Według biegłych - stan taki - musiał trwać najmniej od kilku tygodni. Prawdopodobniej od kilku tygodni dziecka nie karmiono ani nie zapewniono mu opieki lekarskiej. W ocenie biegłych, od co najmniej dwóch tygodni, "dziecko nie miało sił wykazywać jakichkolwiek oznak życiowych".

Biegli, po dokładnym badaniu i analizie wyników, nie stwierdzili u dziecka żadnych obrażeń - ani zewnętrznych, ani wewnętrznych, które mogłyby skutkować śmiercią. Nie stwierdzili również oznak jakiejkolwiek choroby, ani wady wrodzonej, która mogłaby negatywnie wpłynąć na stan zdrowia dziecka.

Co mogło popchnąć lub wpłynąć na rodziców, albo co przyczyniło się do tak nieludzkiego potraktowania i zagłodzenia, ich nowo narodzonego dziecka? Przy okazji Świąt Wielkanocnych i przeżywania męczeńskiej śmierci Chrystusa na krzyżu, warto wspomnieć o tragedii bezbronnego dziecka, które nikogo nie prosiło o przyjście na świat, ale od początku zostało oddane w ręce bezwzględnej i okrutnej śmierci.

Stanisław Cybruch
  • Odpowiedz