Wpis z mikrobloga

Kiedyś rzuciłem tutaj pomysł na uatrakcyjnienie i pozbycie się ogórów z F1. Kierowca wchodząc do F1 może jeździć tam 3 sezony. Jeśli chce jeździć 4 musi przynajmniej raz wejść do Q3. Jeśli chce jeździć 5 musi przynajmniej raz zapunktować. Jeśli chce jeździć 6 musi przynajmniej raz stanąć na podium. Jeśli chce jeździć 7 musi zdobyć PP. Jeśli chce jeździć 8 musi przynajmniej raz wygrać wyścig. Jeśli chce jeździć 9 sezon i dłużej musi zdobyć mistrzostwo. I z automatu mamy większą rotację w F1. Nawet pieniążki tatusia nie utrzymałyby Strolla w F1. Już dawno nie mielibyśmy w F1 Pereza, Hulkenberga czy Ricciardo. Za to Lawsony, Pourchaire-y czy inne Drugoviche mogłyby zdobywać doświadczenie. Czy Haas z Pourchaire byłby gorszy niż Haas z Hulkenbergiem? Czy AM z Drugovichem nie byłby wyżej niż AM ze Strollem?
#f1
  • 4
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 0
@mystery_26: To się nazywa pech. Gdyby Kubica trafił do Williamsa rok wcześniej to mógłby z niego wycisnąć coś więcej. Gdyby trafił do innego zespołu też mógłby coś pokazać. No ale trafił na taczkę. To samo z Alonso. Miał pecha że trafił na GP2 Engine. I w drugą stronę to samo. Button miał farta że trafił na Brown GP. Hamilton że trafił do bolidu o sekundę szybszego. Jedni mają szczęście inni
  • Odpowiedz
  • 0
@Gieekaa: żeby mogli wymagać odgórnie wyników to musieliby mieć równe bolidy jak w niższych seriach. Ale wtedy walka konstruktorów nie miałaby sensu. F1 to zawsze była mieszanka talentu, farta, kasy i układów. I tak już zostanie.
  • Odpowiedz