Wpis z mikrobloga

@Wilczynski: Jeśli wygra pomarańczowy pajac, to Ukraina w zasadzie już może sie pożegnać z niepodległością i wróci pod but ruski, tak jak było to przed '91 jak jeszcze ZSRR istniało, bo trump wielokrotnie głosił, że wycofa z europy wojska USA i dogada sie z putinem, a każdy kto zna Rosje wie, ze ruskie "dogadanie się" rozumieja tylko na na dogadanie sie NA ICH ZASADACH, czyli Ukraine sobie zabiorą. Z ruskimi
  • Odpowiedz
@Wilczynski: wygranie wojny oznacza realizację założonych celów.

Celem rosji było szybkie zajęcie Kijowa i zmiana rządu na Ukrainie.

Celem Ukrainy było zachowanie niepodległości i obrona możliwie największego terytorium.

W analogicznej sytuacji była Finlandia w 1939 roku, niby przegrała po 6 latach zmagań ale prawdziwą przegraną byłaby utrata niepodległości. Z zachodem Ukraina ma szansę na lepsze jutro. Nawet jeśli to niewielka szansa. Z rosją nie ma absolutnie żadnej przyszłości.
  • Odpowiedz
@dqdq1: Ale to i tak jest porażka całego systemu dyplomacji po 1945. Bo jeśli UE, USA i cała reszta uznają zdobycze Rosji po 2022, to znaczy, że KNZ nie ma żadnego znaczenia.

I nie chodzi o jakiś Donbas lub Krym. Milimetr kwadratowy ustępstw oznacza porażkę Zachodu jako-takiego.

Pytanie też co to oznacza dla nas. Oznacza to w skrócie, że państwom z bombą atomową wolno więcej. Powinniśmy wtedy jak najszybciej sprawić sobie broń jądrową i używać jej w sporach chociażby z UE, albo z sąsiadami. Że nie wspomnę o graniu proliferacją tej
  • Odpowiedz