Wpis z mikrobloga

Moje plany urlopowe: kupię sobie dobre jedzonko aby nie gotować, tak na dwa-trzy dni. Mam pięć dni urlopu więc może jakieś lepsze majtki kupię co by w razie sposobności mieć fajną bieliznę do pokazania xd wyjdę na miasto, w końcu mimo że zarabiam słabo, to przecież nigdzie nie wyjeżdżam i nie wydaję na głupoty.
Rzeczywistość: w poniedziałek oglądam Titanic na Netflix, scena jak to DiCaprio dobiera się do rudej, a tu mój kot rzyga na jedyny dywan w mieszkaniu i kładzie się osłabiony, ślina z pyska,nosz k---a znów.
Idziemy do weterynarza - woda w płucach ale mało, pewnie pozostałość po infekcji sprzed miesiąca. Teraz codziennie mam z nim chodzić na trzy zastrzyki. Także plany planami, a ja wpieprzam jajko sadzone z ziemniakami i maślanką xD bo kot.. ja p------e, już nigdy więcej nie wezmę żadnego zwierzęca. Do tego jestem przywiązana bo jest ze mną cztery lata, nie jest też tak chory ( infekcje które mijają po kilku dniach brania zastrzyków) weterynarz nie zająknął się o uspieniu, nie ukrywam że z powodów finansowych kiedyś to rozważałam.. ale to mój jedyny przyjaciel i tak jakoś sama nie potrafię. Wiadomo że jak będzie cierpiał i będzie z nim źle to weterynarz sam powie a ja się zgodzę... Na razie żyję od wypłaty do wypłaty. #koty #nocnazmiana
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach