Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Parę dni temu chciał się ze mną spotkać mój 17 letni siostrzeniec i za nic nie chciał mi powiedzieć o co chodzi. Zaproponowałem więc, że wpadnę do nich po pracy, ale nalegał żebyśmy spotkali się poza ich domem. Wziąłem więc młodego na siłownię i obiad.

To co mi opowiedział zwaliło mnie z nóg. Młody gra w jakąś strzelankę, w której są kolorowe nakładki na bronie. Poza wykorzystywaniem ich do grania mają też zastosowanie jako swoista waluta i środek płatniczy. Można je wymieniać na inne, można za nie kupować żetony w kasynach, można je sprzedawać. No i młody z kumplem odkryli, że jakieś kasyno miało błąd, bo broń warta kilka dolarów była wymieniana na żetony o wartości kilkuset dolarów. Stwierdzili z kolegą, że wymienią po jednym takim karabinie, wypłacą inne droższe bronie i będą mieli do gry. Oczywiście po kilku godzinach stwierdzili, że to za mało i powtórzyli ten manewr jeszcze kilka razy. Zadowoleni, że się udało i nikt się nie zorientował zaczęli brać tę konkretną broń z innych stron, gdzie kosztował tyle co faktycznie jest warta i wpłacali na to kasyno i wypłacali inne drogie bronie.

Potem po kilka sztuk sprzedawali to jakiemuś gościowi co skupuje takie bronie za bitcoina. Było to jakoś w listopadzie zeszłego roku. Od tamtej pory młody żył w ogromnym stresie. Po pierwsze co chwilę sprawdzał czy nikt nie ukradł mu bitcoinów, a każdy telefon i dzwonek domofonu powodował, że bał się, że po niego przyszli, bo ktoś się dowiedział, co zrobili. No i tak minęło pół roku. Pół roku przez które cena bitcoina poszła 5x w górę. W efekcie młody ma aktualnie ponad 600 000 PLN i nie ma pojęcia co z tym zrobić.

Ojcu nie powie, bo to nieudacznik, który od lat przepala kolejne pieniądze na własne biznesy, a w rzeczywistości leń i cwaniak, co nie będzie miał skrupułów żeby okraść syna pod jakimś wydumanym pretekstem. A siostra pewnie będzie mu to wszystko kazała oddać.
Młody, w przeciwieństwie do kolegi, który zaczął przewalać kasę na elektronikę i drogie ciuchy, nie wydał z tego nawet złotówki. Jest na tyle kumaty, że kasę chce wydać na studia za granicą albo własne mieszkanie jeśli zdecyduje się zostać w Polsce.

Nie wiem co robić. Młody stwierdził, że jestem jedyną osobą, której może zaufać i chce po prostu oddać mi te pieniądze na przechowanie i zainwestowanie. Przez kilka tygodni BTC spadło i mówi że wykańcza go to psychicznie.

Wstępnie myślę, żeby mu to sprzedać za kesz, wziąć kredyt na mieszkanie na siebie, wykończyć za gotówkę. Potem będę mu to spłacał, aż się nie nie pójdzie do pracy. Siostrze sprzedam bajkę, że ogarnąłem młodemu półoficjalną pracę u siebie w firmie i robi część mojej pracy jako podwykonawca za co ja wziąłem mu kwadrat na kredyt. Co myślicie?

#bitcoin



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 6
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: niby chcesz pomóc, ale jednak bierzesz majątek na siebie. Młody dorośnie, #!$%@? cię jak to małolat uczący sie życia głupim zachowaniem i okresem świadomości większej, niż każdy jeden na tym świecie i co, #!$%@? go z chaty, bo przecież Twoja?

Jak jesteś dobroduszny to wytłumacz mu, że krypto są warte tyle, ile realnie w to wrzucił. Nieważne, czy potrzyma 2 lata i albo jeszcze odbije z kilkukrotnym mnożnikiem albo
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: ja bym wyszedł z btc do gotówki, oddał skarbówce podatek i tyle. Będzie spokój, pieniądze będą legalne.

Przynajmniej dopóki nie będzie nikt zglaszal kradzieży. Ale to możesz oddać kasynu to co zabrał i tak wam zostanie.
  • Odpowiedz