Wpis z mikrobloga

Szkoła podstawowa, koniec lat 90.
5 klasa. Kapnelismy się z kolegami, ze dezodorant+ zapalniczka staje się miotaczem ognia.
Koleżanka odpowiada na Historii przy tablicy.
Nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, wstałem z ławki, podbiegłem do niej i myślałem, że ją przestraszę i będzie śmiesznie w całej klasie.
Żeby nic jej się nie stało to tak od tylu we wlosy psiknalem.
Niefartownie, zajarał jej się cały leb i gasilismy to z nauczycielka, #!$%@?ąc ja chaotycznie po głowie.
Nie wyobrażacie sobie jak miałem #!$%@?.
Laska musiala się obciąć na 2 centymetry. Włosy jej odrastały z pol roku.
Moja linia obrony była taka, że chciałem ją popsikac męskim dezodorantem, żeby się klasa śmiała, że jest chłopcem.
Linia obrony stała się oficjalna wersja.
I nie dlatego, że mi uwierzyli, tylko dyrektorka musiala zamieść to pod dywan, żeby sama nie mieć #!$%@? w kuratorium.
To do tych, którzy uważają, że w dzisiejszych czasach dzieci są coraz gorsze .
Sa takie same

#adhd
  • 3
  • Odpowiedz