Wpis z mikrobloga

Od lat narzekam, że wszystko staje się coraz bardziej nijakie. Że popkultura coraz bardziej nas przeżuwa i zaczyna się robić z tego jakaś przeokropna breja. Boleję nad tym, jak bardzo nieciekawa staje się otoczka towarzysząca wielkim imprezom jak chociażby ceremonie otwarcia. Tegoroczna była dla mnie takim kopem w ryj, że aż muszę się rozpisać!

Dla mnie te ceremonie otwarcia to było takie jakby rozpoczęcie lata, koniec roku szkolnego, początek wakacji - odcisnęło to na mnie duże piętno sentymentalne. Pamiętam otwarcie Euro 2004, głównie za sprawą Nelly Furtado (bo to była chyba najlepsza piosenka euro ever). Teraz sobie odświeżam i powiem Wam, że to króciutkie wydarzenie miało atmosferę #!$%@? gęstą jak zupa szczawiowa. Portugalska kultura aż się wylewa z tego stadionu, jakieś stroje ludowe, jakiś statek żeglarski, gorąca letnia atmosfera no i pani Nelly. Proszę państwa same szimanochy. Wystarczy 7 minut, żeby rozbudzić jakąś taką euro-atmosferę.

No dobra, Portugalia Portugalią, ale czego spodziewać się po Austrii i Szwajcarii. Jakieś góry, jakieś alpejskie wyjce, no nie wiem. Jak mam imprezę w takich krajach, chcę żeby nad stadionem w Innsbrucku górowała Bergisel i alpejskie szczyty, oglądając mecz z Genewy chcę czuć z telewizora zapach foundee a z Wiednia ich sznycla. Oglądam jeszcze raz otwarcie Euro 2008 - zachmurzona Bazylea, nawiązania do żeglarstwa i szwajcarskich jezior, na stadion wyłażą krowy, lokalne dziwaki też jakoś nawiązujące do lokalnych tradycji, są też wyjce alpejskie w tle, jest jakaś królowa śniegu, pojawiają się alpy po których #!$%@? narciarz, potem na stadionie widzę jakiegoś Mozarta, jest tańczenie walca... Ten stadion jest wypełniony szwajcarskim i austriackim klimatem. Wakacyjną atmosferę nieco zakłóca ten pochmurny dzień nad Bazyleą.

Euro 2012 nie muszę jeszcze raz oglądać. Oglądałem tę ceremonię chyba z milion razy, teraz po latach powiem szczerze, że rewelacji nie było! Nie to, że było źle, po prostu zaczynało już wtedy być coraz bardziej bez wyrazu. Nie wiem, wstydziliśmy się wtedy polskiej kultury? Chcielibyśmy być światowi? europejscy? Być może. Jedynym nawiązaniem do lokalnej kultury jest tam Chopin grany przez węgierskiego pianistę. Tej grze towarzyszą ludzie przebrani za nutki, co zarówno wtedy jak i dzisiaj mnie żenowało. Reszta w miarę miarę, tańcują panny w kolorowych strojach z plastiku. Dj Karmatronic nakręcił fajną atmosferę. Mimo deszczowego dnia całość jest jasna, robi pozytywne wrażenie (a to według mnie jest ważne). W 2012 jak byłem jeszcze gnojem byłem zachwycony tym, oglądałem na okrągło, bo to nasz kraj, nasz stadion narodowy i podjarka była nieziemska. Teraz podchodzę bardziej na chłodno.

Swojej kultury na pewno nie wstydzą się jednak Francuzi. Euro 2016 rozpoczęło się w Saint Denis, było więc po parysku. Jakiś cirkus, wesołe miasteczko, wersalski czy jakiś tam ogród, baba przebrana za usta (xd). Potem tańcowali kankana i zajebiście. Oglądając na tym etapie już w tym momencie powiedziałem, że #!$%@? Euro 2012 na drobne. Potem Edith Piaf i skalę francuzjości #!$%@?ło. Żabojady nie musieli importować didżeja z Włoch, bo mieli swojego Davida Guette, no i dobra, coś tam pograł, potańcowali i starczy. Było i po francusku, ale były też generyczne tańce - równoważyło się to jakoś. Miło wspominam tamten opening.

Po Euro 2020 spodziawałem się nijakości. Ale te mistrzostwa, nie mające w zasadzie gospodarza, były skazane na nijakość. Ceremonię wyróżniało to, że była wieczorna. Nie mogę znaleźć nagrania, ale pamiętam, że było całkiem fajnie. Pamiętam piosenkę tamtych mistrzostw i mimo, że na widok Bono mam odruch wymiotny, to kurcze podobała mi się, świetnie się to komponowała z tym rzymskim wieczorem. Pamiętam też otwierającą się murawę z której zaczęły wydobywać się jakieś balony - efekt wizualny na miarę Euro 1992 - co miał w głowie ktoś kto na to wpadł? Wisienką na torcie był Andrea Bocelli śpiewający Nessum Dorma i to mi starczyło, żeby mnie zaspokoić!

I dostajemy Euro 2024. I co? I 5 minut - jak ktoś świetnie tu napisał - generycznych tańców przy generycznej muzyczce. #!$%@? mać! W takich momentach staję się królem ekologów i zaczynam mierzyć wielkość tej płachty z tworzywa sztucznego jaką wyprodukowali żeby okryć tym murawę i zaczynam się pytać, po co? Dla tego gówna? Niemcy jak widać wstydzą się własnej kultury jeszcze bardziej niż Polacy. Ja oglądając te mistrzostwa chcę poczuć te Niemcy! Chce usłyszeć Ramasteina na tle kamiennych okładzin berlińskiego Olympiastadion. Nie da się? To WestBama, a na środku stadionu chcę żeby stanęła makieta Siegessäule. Nie da się Westbama, to zaproście Scootera, niech zrobi monachijskie raveparty.

Niemcy to Niemcy.

Grając w ETS2 ściągnąłem sobie aplikację, żeby puszczało mi lokalne radia z państwa w którym jestem, bo chce posłuchać lokalnej muzyki. Wszystko fajnie, dopóki nie dojadę do Niemiec, bo znalezienie tam niemieckiej piosenki to szukanie igły w stogu siana.

#mecz #euro2024
RegierungsratWalterFrank - Od lat narzekam, że wszystko staje się coraz bardziej nija...
  • 7
  • Odpowiedz
@Regierungsrat_Walter_Frank: a generalnie to się podpisuję pod tym co napisałeś. Mam identyczne odczucia.

Euro 2000 - top piosenka Campone, fajna ceremonia
Euro 2004 - top piosenka Nelly, piękne otwarcie gdzie czujesz ten Portugalski upalny klimat, ten beztroski letni czas
Euro 2008 - spoko otwarcie, inny klimat niż w Portugalii oczywiście ale dali radę
Euro 2012 - połączenie DJ z pianistą nawet spoko wyszło, fajny pomysł z flagami na trybnuach, zabrakło mi
  • Odpowiedz