Wpis z mikrobloga

Wypalenie zawodowe, depresja i stany lękowe. 3 Korporacyjnych Króli jak to nazwał mój psychiatra.

Prawie 40 lat, always smiling, stanowisko managerskie średniego szczebla, dwa nowe auta, dom pod miastem, żona, dziecko, wakacje dwa razy w roku w egzotycznych krajach. Dla każdego z boku wygryw 100%, od paru lat umierałem w środku. Nikomu o tym nie mówiłem, wstanie z łóżka było dla mnie nie jeden raz jak lot w kosmos. W końcu powiedziałem o tym żonie, zacząłem terapię i leczenie farmakologiczne. Jest w #!$%@? daleko od "normalności" bo w sumie zapomniałem kim jestem, co lubię i tak na prawdę odkrywam sam siebie na nowo.

Rzuciłem pracę (a w sumie to ona rzuciła mnie ale to dłuższa historia), robię detoks od wszystkiego i chce chociaż przez chwilę spróbować skupić się na sobie.
Każdemu komu mówię o 1-2 miesiącach przerwy od pracy uważa że to najlepsza rzecz na świecie...a ja jestem przerażony bo absolutnie nie mam pojęcia co ze sobą w tym czasie zrobić xD.

Dobra ale po cholerę piszę o tym na portalu na którym siedzą 12 latkowie i sami programiści 30k.

JEŻELI JEST CI ŹLE Z SAMYM SOBĄ - to nie jest normalne!
JEŻELI CZUJESZ, ŻE TRACISZ SMAK I SENS ŻYCIA - to nie jest normalne!
JEŻELI SIEDZISZ W DUPIE I ZACZYNASZ SIĘ W NIEJ MEBLOWAĆ - to już zajebiście nie jest normalne!

Idź na terapię, zacznij brać leki. Uwaga to nie jest "happy pill", który magicznie zmieni ciebie i sposób w jaki postrzegasz świat. Przede wszystkim musisz zaakceptować fakt, że jesteś chory i musisz zacząć pracować sam ze sobą. Musisz zaakceptować swoje lęki, problemy. W terapii zmierzyłem się z większością swoich demonów z czasu dzieciństwa czy nastoletniego życia. Nie zdawałem sobie sprawy jak jedno zdanie wypowiedziane przez matkę w wieku 8 czy 10 lat ma wpływ na mnie chwilę przed 40tką.

Tysiąc razy widziałem tutaj "hehe terapia co ta pinda terapeutka wie o życiu". Ktoś kto rzuca takim komentarzem, nigdy nie był w prawdziwej terapii, nigdy nie zaakceptował faktu, że terapia to w 99% praca z samym sobą.

Na koniec zostawię jedno zdanie, które usłyszałem na jednym z pierwszych spotkań.

Depresja to choroba, co więcej depresja to choroba śmiertelna jeżeli nie jest leczona.

Nie ważne czy masz 10 czy 40 lat, nie ważne w jak wielkiej dupie jesteś. Jesteś dostatecznie silny, żeby sobie z wszystkim poradzić, potrzebujesz tylko pomocy i wsparcia. Jeżeli nie masz nikogo takiego obok siebie pisz priv.
Wiem jak zajebiście ciężko jest poprosić o pomoc, bo żeby to zrobić musisz najpierw przyznać sam przed sobą że potrzebujesz pomocy. Luźne gacie, przechodziłem przez to.

Love ya all <3

#depresja ##!$%@?

Nie obiecuje ale postaram się w ramach autoterapii napisać od czasu do czasu co nieco z moich doświadczeń. Pisanie pomaga mi zebrać myśli więc stay tuned ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 5
  • Odpowiedz
@krzych0: Mnie pomaga robienie czegoś, co wymusza skupienie się na jednym ciągu myślowym. Tu i teraz. Po to, żeby za bardzo nie rozmyślać o tym, że życie mi ucieka, a ja się czuje niespełniony. Dla mnie był to motor. Kupiłem sobie taki, przy którym trzeba coś ciągle robić. Jak coś naprawie to wtedy jadę na sprawdzenie, czy wszystko działa jak powinno. Jeżdżenie na motocyklu, wymusza na mnie skupienie się na prowadzeniu
  • Odpowiedz
@krzych0 super, że podjąłeś się leczenia. Wiem, że to, co zaraz napiszę może się wydać banalne, ale spróbuj spędzać więcej czasu na powietrzu, znajdź sobie jakąś aktywność fizyczną, mogą to być nawet spacery, i przyjrzyj się diecie. Wiem, że w takim stanie pichcenie, to ostatnia rzecz, na którą możesz mieć ochotę, ale mamy piękny sezon - truskawki, maliny, agrest, czereśnie, rabarbar, rzodkiewki, szpinak, bób, młoda kapusta, kalafior - nie wymagają dużego nakładu
  • Odpowiedz