Wpis z mikrobloga

Popatrz na ulubiony pasek swojego męża/partnera/chłopaka. Na jego koniec. Nie na klamrę, choć ta też ma znaczenie, a na ten drugi koniec. Końcówka jest albo półokrągła, albo migdałowa. A teraz popatrz na żołądź jego członka. Popatrz, a nie bierzesz go do buzi. Widzisz korelację? Też jak pasek jest albo półokrągły, albo migdałowy. I prawie, praktycznie zawsze, są tożsame. Dopowiem, że wiele o właścicielu mówi nam także klamra paska i to czy końcówka jest okuta, czy nie itd. A nawet ten niezmiernie rzadki przypadek, że pasek z #!$%@? tożsame nie są, też nam wiele o właścicielu paska mówią. Jednak nie o tym ten wpis. To miało cię zaciekawić.

Czy tego chcemy, czy nie, mówimy zawsze o sobie, nawet jeśli wydaje się nam, że nie lub milczymy w konkretnych sytuacjach. Mówimy stylem wypowiedzi, doborem słów, argumentami, mówimy gestykulacją, mimiką, ubiorem, biżuterią, gadżetami, tatuażami (już ich obecnością, wielkością i umiejscowieniem, a nie wzorem) itd. Także to, jakie jest zdjęcie profilowe i czy na nim jest wizerunek właściciela konta, czy nie, to też informacja. Dobrzy psychologowie (choć nie tylko oni, bo naturszczykowy dar czytania ludzi mają także np. socjopaci) często, nie zawsze, jednak naprawdę często bez rozmowy z pacjentem, a tylko widząc nas przez chwilę, potrafią ogólnie określić, jakie zaburzenia, czy szerzej problemy psychiczne mamy, czy jakie sytuacje przeżyliśmy w dzieciństwie lub jakie ono było. Czasami jest to możliwe na podstawie jednego wpisu, czy jednego komentarza na social mediach. Nie mogą tego nam powiedzieć, bo terapia polega jakby nie patrzeć na doprowadzeniu człowieka do prawdziwych wniosków, do prawdy o sobie, w przeciwnym wypadku prawda ta spotka się ze ścianą wyparcia, szczególnie jeśli będą to zaburzenia narcystyczne.

Miej więc świadomość, że nawet gdy nie mówisz o sobie, to tak naprawdę o sobie opowiadasz. W każdym momencie życia i wszędzie. Tu na wykopie pisząc takie, a nie inne komentarze też. Pomijając socjopatów, bez wyjątku.
  • 4
  • Odpowiedz
  • 0
Dopiszę, że jakiś rok temu, miłą i uśmiechniętą kelnerkę zapytałem wprost. Który z rodziców pije? Zaniemówiła. Gdy powtórzyłem pytanie, dopowiedziała swoim - Skąd Pan wie? Miło porozmawialiśmy i obiecała mi, choć nie musiała, że w związku z DDA, które w jej przypadku było aż nadto widoczne, pójdzie na terapię. Czy poszła, nie wiem.
  • Odpowiedz
@Anacron czasem mam wrażenie że psychologia skręciła w jakieś wróżenie z fusów, gusła no współcześni czarownicy. Ta pewność siebie, stawiających diagnozę, pretensjonalność
Naprawdę, stonujcie trochę bo to zaczyna być śmieszne i niebezpieczne

Chłopie, bardzo dużo ludzi pije. Prawdopodobieństwo że trafisz na dziewczynę której rodzice piją jest ogromne, i nie dorabiaj se do tego żadnego systemu, bo to śmieszne jest
  • Odpowiedz