Wpis z mikrobloga

Tak sobie myślę, że skoro w zbiorowej świadomości kreowanej przez gynocentryczne media przegryw/incel to ktoś niebezpieczny kogo trzeba izolować to może rzeczywiście powinniśmy się tym stać. Prawda jest taka, że dopóki wykluczeni mężczyźni nie zaczną stanowić zagrożenia to nikt się nad ich losem nie pochyli. W przypadku kobiet jest niemal automatyczna reakcja w odpowiedzi na dotykające je problemy (prawdziwe lub wykreowane). Czasem muszą się o swoje interesy upomnieć, ale ma to siłę przebicia ze względu na to, że ich problemy są postrzegane jako problemy całego społeczeństwa. Mężczyźni ubiegający się o swoje spotkają się głównie z negatywnymi reakcjami, od wyśmiania po jawną wrogość. Kobieta może dostać, mężczyzna musi sobie wywalczyć swoje prawa.

W krajach zachodnich już pojawia się w oficjalnym dyskursie ten problem z racji masowego spadku ilości mężczyzn zdobywających wykształcenie i podejmujących pracę. Dopiero gdy politycy uświadomili sobie, że w panujących warunkach socjo-ekonomicznych za niedługo może braknąć kręgosłupa społeczeństwa jakim jest przeciętny pracujący mężczyzna zaczęli w ogóle dostrzegać problem choć na razie nic z tego nie wynika. Ja w ogóle uważam, że tak na prawdę to beciaki zbudowały cywilizację bo oni musieli się starać o zapewnienie potencjalnej partnerce odpowiednich warunków ekonomicznych. Dziś stabilna sytuacja finansowa nie gwarantuje zainteresowania ze strony kobiet z wielu przyczyn (między innymi coraz większa niezależność kobiet pod tym względem, rozbudowany system socjalny oraz promowanie doboru partnerów w zasadzie tylko na podstawie atrakcyjności seksualnej). Facetom przestało zależeć na kręceniu się w tym konsumpcjonistycznym kołowrotku. Kiedyś czytałem tekst jakiejś feministki o tym jak mężczyźni zabijają planetę przez swą nadmierną konsumpcję. Trochę mnie to bawi bo według mnie to kobiety są dużo bardziej materialistyczne. Aż przypomina się ten mem "czy mężczyźni serio mogą tak żyć i myśleć, że to jest ok?". Bez motywacji w postaci kobiety facet może żyć w sposób skrajnie minimalistyczny i duża częś męskich wydatków jest mniej lub bardziej związana z kobietmi.

Myślę, że gdyby nie było wstydu związanego z niskim statusem matrymonialnym i obawą stygmatyzacji z tym związanej to moglibyśmy się zorganizować i w tydzień tak zatrząść posadami aktualnego systemu, że wszyscy by się zesrali na miętowo. Tylko do tego trzeba ducha walki, który został w mężczyznach zabity przez niesprzyjający system, lata upokorzeń na poziomie jednostki oraz grupy i mnogość "znieczulaczy" takich jak media internetowe, gry, darmowa pornografia itd. #przegryw #blackpill
  • 8
  • Odpowiedz
@Polish_misurka: ale co ty byś niby chciał zrobić? Jaki niby miałby być postulat tego "ruchu"?
Każdy ma wolną wolę i żadnej kobiety nie zmusisz żeby wzięła sobie poczciwego Mireczka i założyła z nim rodzinę.
  • Odpowiedz
@Polish_misurka: co do beciaków budujących cywilizacje, tak właśnie było, jak myślisz czemu to społeczeństwa monogamiczne podbiły świat wbrew twierdzeniom neobluepilli ubóstwiających hipergamię?
  • Odpowiedz
@rekkin: Wystarczyłoby, że przez 12 miesięcy wszyscy incele przestaliby pracować.

EDIT: W sensie z dnia na dzień cała ta grupa w tym samym czasie pokazałaby fucka systemowi i nie przyszła na następny dzień do pracy. Godzina "BetaUprising"
  • Odpowiedz
@77023: Ogólnie każde spłaszczenie struktury społecznej w moim rozumieniu zazwyczaj wpływa na większy potencjał danej populacji. Taka społeczność jest w stanie generować większe masy ludzi chętne pracować, żyć i umierać za swoją ojczyznę/plemię/naród.
  • Odpowiedz