Wpis z mikrobloga

Każda kobieta będąca z Charlsem Leclerkiem może ma, a może nie ma tej świadomości, że nigdy nie będzie ona jego pierwszym pragnieniem, największą namiętnością. Nigdy nie będzie w stanie dotknąć jego duszy, tak jakby dotknęło go mistrzostwo z Ferrari. Taki dotyk kobiety będzie tylko ekstatyczną przygodą kochanka, ale to mistrzostwo z Ferrari będzie metafizyczną, zakończoną zwieńczeniem drogą wojownika.

Jeżeli Leclerc zaczyna czuć się uwiązany, to po prostu wyważa drzwi domu, zabiera rynsztunek, i wyrusza w swoją dalszą drogę. Dwie panny już się o tym przekonały. Natomiast Russell to jakby odwrotny typ człowieka. Dla niego integralnym elementem tej drogi jest ta stała przystań: możliwość ogrzania się w cieple domowego ogniska i opatrzenia ran przez czułą rękę kobiecą. Dlatego jeśli jego partnerka będzie wypełniać te jego emocjonalne potrzeby, to pewnie nie puści jej nigdy, zwłaszcza że im bardziej zacieśnia się wokół niego świat rywalizacji i komerchy, tym łatwiej o interesowność, a trudniej o szczerość intencji.

Bycie z Leclerkiem to taki wygryw-przegryw, bycie z Russellem to uber-wygryw. ehhhhhhhhhhhh. guwno. #f1
  • 3
  • Odpowiedz