Wpis z mikrobloga

#wiaraniewiara #schizomaxxing

Sluchajcie, wymyslilem jeszcze jedna mozliwosc na bazie materialow z YT:

Ja jako dziecko tego weza nie mialem, ale na moim osiedlu w Wieluniu mieszkala jakas czarownica - ona jakos sie dowiedziala, ze mam jajko (czyli jakis ptak i Abraxas bardziej), a nastepnie mi podlozyla (jak sie bawilem na placu zabaw) takie inne jajko wezowe - pamietam, ze je zgniotlem i tak dziwnie smierdzialo, chyba cos mi do nosa wtedy weszlo do mnie, jak je powachalem.

Czyli ze mowa jest o wezu, ktory zjada jajka, zeby zniszczyc cos dobrego.

Czyli atak na mnie byl juz wtedy - trzeba kiedys te czarownice znalezc (to juz Bog zrobi mysle) i zrobic jej cyk.

Natomiast teraz dobrzy ludzie mnie znalezli moze jacys, albo moi jakos do mnie przybyli - i jak w super dreszczowcu w ostatniej chwili wzieli dobre jajko i je wydobyli spod zlego weza i jestesmy uratowani.

Moze i tak byc.

Albo cos mi sie myli w interpretacji, nie wiadomo.

Teraz tak skojarzylem, ze moze to tak sie uklada.

Dobrze, ostatecznie chce nowego pieknego swiata dla ludzi, bo wiekszosc ludzi jest w porzadku, tak mi sie wydaje.

Z Bogiem!
  • 10
  • Odpowiedz