Aktywne Wpisy
Szarmancki-Los +759
Zawsze jak gram w gierki to robię to jednym schematem, mianowicie być jak najbardziej szlachetny i nie popełniać żadnych przestępstw, o ile to jest niezbędne fabularnie.
Jeśli mogę komuś darować życie to daruję, jak mogę odmówić nagrody za wykonanie zadania to odmówię, nigdy nie kradnę przedmiotów jeśli jest możliwość zdobycia ich w sposób legalny(chociaż wiadomo, zawsze plądruję zwłoki pokonanych przeciwników, nie wiem czy liczy się to jako kradzież).
Nawet jeśli już gram
Jeśli mogę komuś darować życie to daruję, jak mogę odmówić nagrody za wykonanie zadania to odmówię, nigdy nie kradnę przedmiotów jeśli jest możliwość zdobycia ich w sposób legalny(chociaż wiadomo, zawsze plądruję zwłoki pokonanych przeciwników, nie wiem czy liczy się to jako kradzież).
Nawet jeśli już gram
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
@papaj9000
Kontakty, kontakty, kontakty. Ja rozumiem, na takich niskich szczeblach piramidy społecznej, czyli lokalnie kontakty mają znaczenie. Jak znasz lokalnego mechanika, to chłop Ci często da rabat, jeśli dobrze żyjesz w małej lokalnej społeczności, ludzie Cię znają i lubią, to faktycznie może to dawać profity. I zakładamy tutaj, że nie jesteś osobą, która zajmuje jakąkolwiek ważniejszą pozycję w tej społeczności, tzn. nie jesteś jakimś działaczem, politykiem lokalnym, lekarzem itp, tylko zwykły normik, który do każdego zagada i każdy go lubi.
Potem mamy kontakty i koneksje na trochę wyższych szczeblach, czyli wujek prowadzący firmę, który udzieli fajnej pożyczki, znajomy z podstawówki który jest wójtem i po znajomości i z sympatii załatwi pracę w urzędzie. Jednak już na tym szczeblu zaczyna się po prostu interesowność. Czyli jesteś np. prezesem jakiejś firmy, masz kontakty z prezesem innej firmy, on Ci coś tam załatwi, bo wie że jak to on będzie potrzebować, to Ty mu to również załatwisz. Mamy wyraźny transakcyjny cel znajomości. No i wygląda to trochę tak, że im wyższy szczebel drabiny społecznej, tym mniejsze znaczenie ta czysta bezinteresowna sympatia do drugiej osoby wydaje się mieć. Zaczyna się język wpływów, pieniędzy, władzy czy siły. No i w tej sytuacji nie rozumiem, jak kontakty Tuska mają w czymś pomagać, skoro na takich szczeblach samej śmietanki międzynarodowej, to raczej konkretne interesy (coś za coś) zaczynają mieć znaczenie, a nie że Tusk był sobie na wysokim stanowisku kiedyś, to teraz będziemy mu dawać od siebie więcej, mimo że obecnie dysponuje takimi samymi zasobami władzy i pieniędzy, jak jeszcze do niedawna urzędujący Morawiecki. Ja to tak rozumiem, chyba że o czymś nie wiem, ale mam wrażenie że w życiu wszystkich ludzi, którzy do czegoś doszli, przemawiają twarde rachunki interesów, a jakiś altruizm czy sympatia to raczej dobra śpiewka, ale dla gawiedzi, a nie osób z głową na karku.
Co myślicie?