Wpis z mikrobloga

@siemando: Każdy z kalendarzy z tej serii – i ten ze stópkami, i pozostałe – zasługuje na dyskwalifikację za to, że to, co najważniejsze w kalendarzu, trzeba wypatrzeć przez lornetkę. Jak kalendarz ścienny, to tylko taki z miesiącami na osobnych stronach i odpowiednio dużą czcionką.
  • Odpowiedz