Wpis z mikrobloga

Muszę wylać swoje gorzkie żale.
Wróciłem z kolejnej trasy. Moja cierpliwość sięga zenitu.
Do sedna - parę lat temu modne było wycinanie katalizatorów (w sumie dalej jest) - mimo zajebistych norm emisji spalin, rzygać mi się chce jak jadę za autem 2010+ które tak smrodzi że się wytrzymać nie da jadąc za nim. Obiegu zamkniętego nie włączysz bo zrobisz sobie komorę gazową. Pozostawiając obieg otwarty - zwiększysz stężenie tego syfu w swojej kabinie.
Jedyne co pomaga to zachowanie odstępu ok 50 metrów .

Taka nagonka na eko żywność, CO2, #!$%@? muje, a co trzecie auto w aglomeracji #!$%@? gorzej niż golf I kilkadziesiąt lat temu.

Dlaczego nikt tego nie kontroluje? Przecież diagnosta odpala auto, hala zaraz byłaby jak komora gazowa. W dalszym ciągu 20zl załatwia sprawę przy przeglądzie?
  • 6
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Anonim927 zapomniałem dodać - ta odległość sprawdza się w mieście (ale wyglądasz jak #!$%@?, której brakuje zielonego listka na szybie).
  • Odpowiedz
@emdeee: Bo tu nie chodzi o ekologię tylko interes wielkich korporacji i przeciwników UE jak chiny czy rosja. Każda stacja diagnostyczna ma sprzęt do badania spalin ale z niego nie korzysta. Jakby zaczęła korzystać to 90% klientów by #!$%@?ła. Zmusić stacje można tylko jebiąc karami i kontrolami ale nikt nie jest zainteresowany dymiącymi i trującymi autami. Bo tu nie chodzi o ekologię i nasze zdrowie...
  • Odpowiedz