Wpis z mikrobloga

@wykituje:
Dawanie dupy, to trochę jak Koń z Valony.
"Chwila" uniesienia.
A potem wracamy do #!$%@?.
Do tej piwnicy. I patrzymy pusto: w sufit/ścianę albo przez okno.

A potem w lustro.
I widzimy, jakąś tam osobę.
Ale to nie my. To ktoś obcy.
Być może, łza poleci.

Siądziemy na łóżku.
Chwycimy się za głowę.
W myślach: albo bezkresna pustka, albo płacz.

I wszyscy sobie tak jesteśmy.
Małym kłębkiem cierpienia, smutku, rozpaczy.