Wpis z mikrobloga

@Antorus: Mnie to zawsze dziwiło w moich niektórych znajomych, że nie patrzyli się na ubranie samo w sobie, na jakość itp. tylko kurde na markę xD Pamiętam streetwearowców, jarających się jakąś kolaboracją dwóch firm. Sam ciuch wyglądał jak gówno totalne, ale to nie miało żadnego znaczenia. Liczyło się, że jakieś dwa januszexy, produkujące ciuchy po taniości w Bangladeszach czy w innych biednych krajach azjatyckich wypuściły kawałek szmaty xD No, niby tego
  • Odpowiedz
@Mysteri0nke: nie. Balenciaga to jest kwintesencja postmodernizmu, czyli najgorszego, najbrzydszego, najbardziej bezsensownego ruchu jaki kiedykolwiek powstał, odrzucający wszystko do czego jako ludzkość doszliśmy w modernizmie, czyli na wyżyny. Wszystko co postmodernistyczne jest z natury bezsensowne i nieestetyczne. To takie na siłę silenie się na odmienność od normalności. Przykładem marki modowej jest właśnie Balenciaga. Przykładem filmowym jest np. Wszystko Wszędzie Naraz.
  • Odpowiedz
Jakbym nie widział marki, to bym powiedział, że to jakieś Livergy z Lidla


@bezprzypau: to już nawet ubrania z Lidla są lepsze, sama mam stamtąd kurtkę na sezon tzw przejściowy, miała być tylko do robót domowych itd, a chodzę w niej normalnie już trzeci rok xD tak samo dżinsy, niczym się nie różnią od spodni z sieciówek
  • Odpowiedz
@ksndr: czy lepsze to nie wiem, ale jeśli widzę, że obydwa produkty dla sieciówek powstały w jakimś biednym kraju, gdzie dniówka pracownika wynosi parę dolarów (a pewnie i mniej), to raczej magicznym sposobem produkt "a" nie staje się lepszy niż produkt "b", tylko oznacza to, że narzut bardziej znanej firmy wynosi z 5000% xD

Co innego w przypadku marek premium np. Gucci, Saint Laurent. Tam podobno rzeczywiście materiał jest lepszy, a
  • Odpowiedz