Wpis z mikrobloga

To jest #!$%@? przeurocze jak skrajnych lewaków i skrajnych prawaków połączyła wspólna sprawa niepodległej Palestyny.

"Niepodległa Palestyna" oznaczałaby tymczasem de facto międzynarodowe uznanie mini Państwa Islamskiego, jakim teraz jest społeczeństwo palestyńskie. Kto normalny na to się zgodzi?

Ano widocznie bardzo chętnie zrobiłoby to skrajne lewactwo i prawactwo, gdzie jedni wierzą, że to brak niepodległości i rasowa dyskryminacja jest przyczyną radykalizowania się Palestyczyków, a drudzy... w sumie to samo. Cóż za wyjątkowa zgodność ponad podziałami. Czytałem nawet porównania Hamasu do powstańców warszawskich co jest już w ogóle jakimś popisem ignorancji na jakimś absurdalnym poziomie.

I tak - wiem, że Izraelowi daleko od spełniania europejskich standardów, stosują politykę przesiedleńczą na zachodnim brzegu, w izraelskim rządzie są teraz skrajni nacjonaliści itd. Ja to wszystko wiem.

Tylko jest jedna sprawa - Izrael jest otoczony dookoła narodami, które najchętniej zmiotłyby go z powierzchni ziemi. Z różnych powodów - religijnych także. Domaganie się więc, żeby Izrael wspaniałomyślnie uznał Palestynę to mniej więcej tak jakby domagać się od Ukrainy wspaniałomyślnego uznania republiki Donbasu. Każdy dobrze wie czym by się to skończyło w praktyce.

Państwa arabskie są bardzo chętne do #!$%@? żydów, ale z jakichś nieznanych powodów już niechętne do przyjmowania do siebie swoich "braci w wierze". Skąd taki rozdźwięk? Ano walka o Palestynę to świetna okazja do walki z Izraelem, a Palestyńczycy są tutaj używani niczym pionki na szachownicy, które trzeba poświęcić, aby wygrać. Poza tym dobrze wiedzą czym by się to skończyło w przeciwieństwie do zafiksowanych humanistów z Europy, na których pewnie ten ciężar przyjęcia uchodźców ostatecznie spadnie. No i można przy okazji transportować rzeszę ludzi do Europy, która siłą rzeczy będzie potem wpływać na rządy europejskie. Mamy tu więc 3 pieczenie na jednym ogniu.

I tak - uznaję, że jak najbardziej można mieć wątpliwości co do aktualnej działań Izraela w Strefie Gazy. Ale chodzenia na te marsze to znowu - piękny pokaz ignorancji. Raz, że to nie są bynajmniej pokojowe marsze, na których dominują bardzo dwuznaczne hasła ("from the river..." czy "clean the world"), a dwa - trzeba sobie zdawać sprawę, że tutaj nie ma dobrych rozwiązań, a opowiadanie się po którejś ze stron to działanie na niekorzyść bezpieczeństwa tych drugich (przy czym mimo wszystko to wciąż jedna strona jest bardziej bezwglęzdna wobec drugiej). Jeśli np. ktoś domaga się zaprzestania ofensywy Izraela to de facto chce, aby Izrael przyjmował na klatę takie zamachy w przyszłości - w końcu i tak niczym nie odpowiedzą, bo hamasowcy skryją się za cywilami, a to w końcu nieludzkie atakować cywilów i nie można. Inni domagają się z kolei, aby Izrael chociaż humanitarnie przeprowadził tą ofensywę, czyli de facto zmaksymalizował straty wśród własnych żołnierzy na rzecz palestyńskich cywilów, którzy w większości popierają terrorystów z Hamasu.

Więc tak - tu nie ma humanitarnych rozwiązań, tu nie ma szans na pokój. Jak w greckiej tragedii. Jak macie trochę rozumu, to zdystansujcie się od wszystkich, a już szczególnie od strony palestyńskiej.

#izrael #palestyna #wojna
waro - To jest #!$%@? przeurocze jak skrajnych lewaków i skrajnych prawaków połączyła...

źródło: horseshoe-theory-political-left-and-right

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
Tylko jest jedna sprawa - Izrael jest otoczony dookoła narodami, które najchętniej zmiotłyby go z powierzchni ziemi. Z różnych powodów - religijnych także.


@waro: to na choooj się tam wpier.dalali?
  • Odpowiedz
@waro: Skoro już tak skrupulatnie to dodać należy jednak fakt, że istnienie Hamasu było również na rękę Izraelowi, bo pozycjonowało i pozycjonuje Palestynę jako radykalny etnos, któremu za wszelką cenę należy uniemożliwić osiągnięcie państwowości. Mam wrażenie, że sam nieco uległeś temu czarowi. Oczywiście Izrael wolałby zapomnieć, że własne państwo - w jakiejś mierze - również uzyskał stosując zorganizowany terror wobec władz palestyńskiego mandatu. To jest gra o sumie zerowej -
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 0
To jest gra o sumie zerowej - chyba większość zdaje sobie z tego sprawę. Jednak to co oprotestowywać należy to głównie sytuacja palestyńskich cywilów z którymi Izrael wyraźnie się nie liczy


@hevelx: No nie liczy się. Tylko jakby się zaczał z nimi liczyć, to siłą rzeczy musiałby przestać się liczyć z własnymi żołnierzami. I możemy się tak przerzucać w nieskończoność.
  • Odpowiedz
Izrael jest otoczony dookoła narodami, które najchętniej zmiotłyby go z powierzchni ziemi.


@waro: NO CIEKAWE DLACZEGO ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
@waro Poparcie skrajnej prawicy rozumiem, bo dla prawaka, szczególnie polskiego, antysemityzm zawsze był dominującą cechą determinującą poglądy, ale poparcie lewaków i Julek z Insta i Tiktoka to już ciężka schizofrenia granicząca z tendencjami samobójczymi XD
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 4
@Profesor_Avenarius: na zachodzie uczestnictwo w wydarzeniach z cyklu "obrona ludzi biednych i uciśnionych" to już swego rodzaju moda. Można cykać focie, wrzucać na insta i zbierać lajki ( ͡° ͜ʖ ͡°) To tak a propos Julek.

U lewaków dostrzegam jednak nieco inną motywację - oni wręcz z automatu ludziom biednym i uciśnionym przypisują cechy przyzwoitości i szlachetności, ponadto święcie wierzą w zasadę iż "wystarczy okazać im
  • Odpowiedz
@waro: skrajności zrzeszające największych kretynów popierają rosyjskie interesy? Niemożliwe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@waro:

Domaganie się więc, żeby Izrael wspaniałomyślnie uznał Palestynę to mniej więcej tak jakby domagać się od Ukrainy wspaniałomyślnego uznania republiki Donbasu. Każdy dobrze wie czym by się to skończyło w praktyce.


Ogólnie spoko, ale akurat Izrael bardzo chętnie uznałby Palestynę aby zakończyć ten konflikt tylko to Palestyna nie jest zainteresowana uznaniem Izraela. Zresztą próbowali przecież wiele razy się z nimi dogadać.
  • Odpowiedz