Wpis z mikrobloga

chyba najtrudniejszy mecz jaki kiedykolwiek zagrałem. eve orała nas niesamowicie, na topie była non-stop, w zasadzie grałem na duo, opuściłem lane chyba z 1/7? czy jakoś tak. od 20 minuty graliśmy bez co najmniej jednego inhi, ale praktycznie samemu udało mi się zatrzymać drugi team przed rozwaleniem ich wszystkich naraz przez jakieś 15 minut. poleciałem do bodajże 10/8, w międzyczasie team trochę pofarmił i zaczęło być równo. Pod koniec były konkretne walki, ale za każdym razem padałem za co najmniej 2 członków ich drużyny, więc mogliśmy się trochę odkuć.

W końcu mieliśmy trzy inhibitory, udało mi się wyłapać cait bez ochrony, szybko wyzamiatałem łącznie z GA, potem ulti na uciekającą przed moją drużyną czwórką, #!$%@?śmy ich w miarę szybko, ale został na polu tylko malph z połową życia, sona ledwo żywa i draven też ledwo żyw, padła wieża, inhi. Wtem zrespiła się fiora i korzystając z TPki pofrunęła pod nasz nexus, szybko położyła inhi, dwie wieże przy nexu, w międzyczasie resp caitlyn ale draven szybko zaorał i udało się jemu i sonie dalej pchać ich wieże nexusowe. U nas cudem zdążyła się zrespić lux, nasz nexus miał jakieś 25% hp gdy zginęła fiora. Chłopaki dokończyli co mieli dokończyć, tak oto wyrwałem się w końcu z gold V po chyba 8 przegranych promo.

#leagueoflegends #tysiacrankedow
S.....c - chyba najtrudniejszy mecz jaki kiedykolwiek zagrałem. eve orała nas niesamo...

źródło: comment_UFsdfCI26fChe7AZNrLwyU8CeFBNmKcu.jpg

Pobierz
  • 15