Wpis z mikrobloga

2/104 - #104filmyanime
The Tunnel to Summer, the Exit of Goodbyes

MAL: https://myanimelist.net/anime/50593/Natsu_e_no_Tunnel_Sayonara_no_Deguchi
Kitsu: https://kitsu.io/anime/natsu-e-no-tunnel-sayonara-no-deguchi
AniList: https://anilist.co/anime/142769/Natsu-e-no-Tunnel-Sayonara-no-Deguchi/

Film z gatunku “Boy meets girl”, ale wykonany źle pod bardzo wieloma względami, niesamowicie nudny i pełny zmarnowanego potencjału.

Jest sobie chłopak, którego siostra zginęła tragicznie kilka lat wcześniej. Z tego powodu ojciec chleje, matka odeszła, a typ stał się typowym emo protagiem. Z drugiej strony jest uber chłodna, typowa japońska piękność, która w sumie istnieje tylko po to, żeby od początku denerwować widza. Znajdują sobie magiczny tunel, który spełnia życzenia no i dzieją się rzeczy. I w tym momencie, premise jest tak samo dobry jak cokolwiek innego i wszystkie moje zastrzeżenia do filmu opierają się wyłącznie na tym jak zostało to zrealizowane.

Film sam w sobie jest bardzo ładny. Postacie wyglądają dobrze, ruszają się dobrze, tła są szczegółowe, mamy zabawę światłem - czy to w magicznym tunelu, czy to w zachodzącym słońcu, w samo południe czy w nocy. W każdym wypadku światło wygląda bardzo dobrze i nadaje konkretną atmosferę każdej ze scen.
Natomiast pod względem kompozycji, storyboardów czy ciekawych pod względem animacyjnym scen, wypada to raczej średnio. Była jedna scena fajna pod względem animacja i jedna pod względem kompozycji, ale większość filmu przesiedziałem będąc zadowolonym z tego co widzę i praktycznie w ogóle nie było tutaj “wow” momentów pełnych zachwytu.

Wracając do fabuły, a może bardziej reżyserii. Od samego początku ten film wypada dość słabo. Na samym początku dostajemy insert song puszczany z mp3 MC, ale to jest moim zdaniem niepotrzebne i zwyczajnie nieciekawe rozpoczęcie filmu. W Life is Strange to działało bardzo dobrze bo wpisywało się narracyjnie w tempo rozgrywki. Czyli mamy klasę, dzieją się rzeczy, a następnie wchodzi zupełnie z zaskoczenia soundtrack, odcięcie głównej bohaterki i dopiero po dojściu do odpowiedniego miejsca - kończymy tą sekwencję i wracamy do prawdziwego świata bez muzyki.
Tak samo Ponpo-san, które od początku nadaje ton filmowi poprzez początkowy “musical”. Nawet Kimi no na Wa, które bardzo lubię jako film, ale niekoniecznie uważam, że ta początkowa sekwencja to była najlepsza rzecz w tym filmie. Mimo to, wypada to o wiele lepiej niż Summer Tunnel.
Problemem tego zabiegu jest brak celowości i wrzucenie go… bo tak? Jeśli miało to pokazać wyobcowanie głównego bohatera, no to nie wyszło bo nie było do tego podbudowy. Jeśli to miały być creditsy - dlaczego nie zrobić tego w sposób odcinający się od początku filmu jak Your Name, jednocześnie dając więcej wolności?

Mniejsza, straciliśmy tylko 3 najważniejsze minuty, ale idziemy dalej. Wchodzi on - SPERMIARZ, cały na biało i oferuje losowej babie na przystanku kolejowym swoją parasolkę. No i jeszcze nie byłoby w tym nic złego, biorąc pod uwagę, że niosła ze sobą jakieś dokumenty w papierowej teczce, które mocno ściskała. Ale jeśli rówieśniczka mówi mu, że jest creepem, a on tak czy siak wpycha jej tą parasolkę, no to ma nie do końca po kolei w głowie. Zamiast stwierdzić, że wywalone na randomową licealistkę, to ten ją chce na siłę uszczęśliwiać.

Oczywiście w kolejnej scenie okazuje się, że przeniosła się do jego klasy, ale o tym za chwilę. Na razie chcę zatrzymać się na jednym z moich problemów z tym filmie jakim są POSTACIE. Zaczynając od tej chłodnej su… licealistki. Już od początku czepia się naszego biednego anona, który chce jej pomóc, oferuję dobrą radę na przystanku oraz parasol. W klasie ma TOTALNY CHŁÓD na każdego i w ciągu jednego dnia zniechęca do siebie całą klasę. Po czym jak dziewczyny śmieją zwrócić jej na to uwagę i jedna z nich wzięła do ręki mangę, którą czytała, to dostała sucker punch na twarz. Jeszcze jakby to była bohaterka, która na początku jest nieznośna, po to aby się w przyszłości zmienić i żebyśmy ją z czasem polubili to nie miałbym problemu, ale zupełnie tak nie jest, ona się nie zmienia.

Dzięki czemu płynnie przechodzimy do kolejnego problemu - jednowymiarowości postaci.
Zarówno anon jak i chłód nastolatka to są całkowicie statyczne, jedno- (a może nawet zero-) wymiarowe postacie. Wszystko co definiuje dziewczynę to czysty chłód oraz marzenie, o którym dowiadujemy się dopiero w drugiej połowie filmu, ale szczerze nie zmienia to za wiele. Chłopiec, jak już wspomniałem, ma ojca pijaka i chce dzięki tunelowi spełniającemu życzenia, wskrzesić swoją zmarłą siostrę, za której niefortunną śmierć się obwinia. No i to jest problem, że oni oboje nie mają żadnego charakteru, nie zmieniają się, nie mają interakcji z innymi postaciami, tylko definiowane są w/w prostymi faktami. Bynajmniej nie jest to zabieg celowy mający ukazać ich determinację jak w “The Climber”. Po prostu to są słabe i ciężkie do polubienia postacie.

Sama FABUŁA jest prosta jak budowa cepa. Jest se chłop, jest se baba, jest se magiczny tunel. No i mam super insert song oraz montaż jak testują właściwości spełniającego marzenia miejsca. Po czym zbliżają się do siebie, spędzają więcej czasu razem nawet gdy nie ma to związku z tunelami itd itp. Dla mnie cała pierwsza połowa była trochę nudna, dlatego że wprowadzenia oraz podbudowa do dalszych wydarzeń i climaxu jest w przypadku tego filmu słaba ze względu na postacie. Mając niemal kukły bez charakteru zamiast głównych postaci oraz będąc zmuszonym do oglądania ich, bardzo ograniczonych i płytkich, interakcji, seans zwyczajnie się dłuży.

Jedyną rzeczą ratującą w moich oczach ten film pod względem fabularnym jest druga połowa, która nieco rozwija główną bohaterkę oraz dość mocno eskaluje problemy każdej z postaci.


Zakończenie:


Podsumowując - ładny film, który nie miał ani pomysłu na dobrą reżyserię, ciekawe sceny akcji, postacie ani poprowadzenie fabuły w jakkolwiek ciekawy sposób. Opinie co do Shinkaia mogą być różne, ale jednak w przypadku jego filmów, motyw “boy meets girl i dzieją się magiczne rzeczy” wypada bardzo dobrze wizualnie, no i te postacie mają jakikolwiek charakter. Co do Tenki no Ko bym się kłócił, ale to historia na drugi wpis o podobnej długości bo to niestety najmniej lubiany przeze mnie film “nowego” Shinkaia. Czy oglądać? Moim zdaniem nie - dupnijcie sobie “Suzume” jeśli nie byliście w kinie, ponieważ niedawno wyszedł BD. #!$%@? Kimi no na Wa albo nawet to nieszczęsne “Pogodawanie z Tobą”.

=================
#anime #animedyskusja
youngfifi - 2/104 - #104filmyanime
The Tunnel to Summer, the Exit of Goodbyes

MAL: h...
  • 1